Po 20. kolejce Legia i Śląsk mają identyczny dorobek punktowy. W bezpośrednich meczach lepsi są warszawiacy. Jesienią wprawdzie przegrali u siebie 1:2, ale za to przed tygodniem we Wrocławiu rozbili rywali 4:0.
W Łodzi Śląsk stracił punkty pechowo, pozwalając Widzewowi zdobyć wyrównującą bramkę w 95. minucie. Jeden z najbardziej doświadczonych szkoleniowców w ekstraklasie Orest Lenczyk przyznał się po meczu do błędu, jakim była w końcówce zmiana zawodników, mająca na celu tylko zyskanie czasu. Tymczasem poszła szybka kontra i Przemysław Oziębała strzelił gola dla gospodarzy.
"Mój zespół miał piłkę w prawym narożniku boiska po stronie przeciwnika i pozwolił sobie strzelić gola. Dwa długie podania i trafiliśmy z nieba do piekła" - skomentował Lenczyk.
W drugim niedzielnym meczu Jagiellonia Białystok przegrała z Ruchem Chorzów 0:1. Do siatki gospodarzy, którzy pod wodzą Tomasza Hajty spisują się fatalnie, trafił w 62. minucie Arkadiusz Piech. Chorzowianie w ten sposób wysunęli się na trzecie miejsce w tabeli, przeskakując Polonię Warszawa i Koronę Kielce.
W sobotę Legia pokonała ŁKS po golach młodych piłkarzy - Rafała Wolskiego i Michała Kucharczyka. Wynik mógł być wyższy, ale gospodarzom zabrakło precyzji i spokoju w kilku innych dogodnych okazjach. Przeciętnie wypadł debiut Argentyńczyka Ismaela Blanco, choć trener Maciej Skorża był zadowolony. Łodzianie walczyli ambitnie dopóki mieli siły i pozostawili w stolicy dobre wrażenie. "Dziś najważniejsze było zwycięstwo, ale - szczególnie przed własną publicznością - chcemy też prezentować ciekawszą grę" - przyznał Skorża.
Od zwycięstwa pracę w roli trenera Wisły Kraków rozpoczął Michał Probierz. W czwartek zastąpił na tym stanowisku Kazimierza Moskala, pod wodzą którego obrońcy tytułu wiosną wcześniej nie wygrali. W Gdańsku pokonali Lechię 2:0, a na listę strzelców wpisali się holenderski obrońca Kew Jaliens oraz izraelski napastnik David Biton, który wykorzystał rzut karny. To jego 10. bramka w sezonie.
Korona Kielce, podobnie jak na początku pierwszej rundy, imponuje formą. Tym razem pokonała 2:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała, które wcześniej też miało w dorobku komplet punktów. Gospodarze już po 20 minutach prowadzili różnicą dwóch goli. "Mecz ułożył się po naszej myśli. Szybko zdobyte bramki pozwoliły grać trochę spokojniej" - zaznaczył szkoleniowiec miejscowych.
Minorowe nastroje natomiast w ekipie Polonii Warszawa. Po ubiegłotygodniowej porażce z Widzewem, przyszła przegrana z niżej notowanym PGE GKS Bełchatów 1:2. Na gole Kamila Kosowskiego i Mateusza Maka odpowiedział celnym strzałem głową Brazylijczyk Bruno. W końcówce w niemal idealnej sytuacji przestrzelił Daniel Sikorski. Tym zagraniem zgłosił swoją kandydaturę do miana "pudła sezonu". Prezes i właścicieli "Czarnych Koszul" Józef Wojciechowski obiecał kiedyś, że trenera Jacka Zielińskiego drugi raz nie zwolni, ale... widmo oddalającego się mistrzostwa Polski może sprawić, że zmieni zdanie. "Jeżeli chodzi o moją pozycją w klubie, to ta kwestia nie spędza mi snu z powiek. Zwalniano mnie po wygranych meczach, więc czego mam się obawiać? Spokojnie żyję dalej" - podkreślił Zieliński.
Ważne trzy punkty w walce o utrzymanie zdobyli piłkarze KGHM Zagłębia Lubin, którzy pokonali na wyjeździe Cracovię 2:0 i opuścili strefę spadkową. Gole w drugiej połowie zdobyli Brazylijczyk Elton Lira oraz Roman Sloboda. Obaj zanotowali pierwsze trafienia w polskiej lidze, a Słowak wpisał się na listę strzelców tuż po wejściu na boisko, w pierwszym kontakcie z piłką.