Jak przystało na mecz rundy wiosennej, pogoda była raczej marcowa niż grudniowa. Ruch przystępował do pojedynku z jednopunktową przewagą nad Koroną. Obu drużynom zależało na pewno na rozpoczęciu zimowych urlopów w dobrych nastrojach po sukcesie.
Mecz w Kielcach zakończył się remisem 2:2, rewanż w Chorzowie zapowiadał się na zacięte spotkanie, ale nie przełożyło się to na wysoką frekwencję.
Kibice "Niebieskich", którzy zostali w domach mogli żałować, bowiem ominął ich popis strzelecki Marka Zieńczuka w pierwszej połowie. Po bezbarwnych 20 minutach chorzowski pomocnik mocno uderzył z rzutu wolnego, zaś piłka po rykoszecie wpadła do siatki. W kolejnej akcji wykorzystał gapiostwo obrońców, a 10 minut potem rzut karny za zagranie ręką Kamila Kuzery.
Kielczanie niewiele mieli do powiedzenia przed przerwą, jednak zdobyli kontaktową bramkę. Po starciu Żeljko Djokicia z Krzysztofem Kierczem w polu karnym Ruchu "jedenastkę" zamienił na gola Aleksandar Vukovic.
W drugiej połowie inicjatywę przejęli goście. Częściej mieli piłkę, przyspieszyli grę, nie potrafili jednak wypracować podbramkowych sytuacji. Dopiero kwadrans przed końcem z rzutu wolnego "zatrudnił" chorzowskiego bramkarza Vukovic.
To było za mało, by myśleć o remisie. Zwłaszcza, że goście kończyli mecz w "10", po drugiej żółtej kartce Tomasza Lisowskiego. W doliczonym czasie Paweł Abbott podwyższył wynik na 4:1.
Sędzia Marcin Borski pokazał w tym spotkaniu 10 żółtych kartek i podyktował dwa rzuty karne.
Po meczu Ruch - Korona powiedzieli:
trener Korony Leszek Ojrzyński: Zagraliśmy słabo, anemicznie. Założenia były takie, żeby przyjąć chorzowian na własnej połowie i kontratakować. Nie udało się tego zrealizować, daliśmy się zepchnąć pod własną bramkę i po błędach straciliśmy gole. W drugiej połowie zagraliśmy już odważniej, ofensywniej i szkoda, że nie udało się strzelić drugiej bramki. Polegliśmy. Porażkę trzeba przyjąć +na klatę+. Sytuacja nie jest dramatyczna, ale przegrana boli.
Mam pretensje do siebie, bo mogłem inaczej zestawić skład i przygotować inną taktykę. Jeżeli tak będziemy grali wiosną jak dziś w pierwszej połowie, to będziemy pewniakiem do spadku. Dobrze, że teraz mamy przerwę w rozgrywkach; musimy po męsku porozmawiać i wziąć się do roboty, a jest nad czym pracować.
trener Ruchu Waldemar Fornalik: Bardzo nam zależało, żeby jesienną część sezonu, udaną dla drużyny, zakończyć zwycięstwem. Ta wygrana to taka wisienka na torcie. W pewnym momencie mecz stał się dla mojego zespołu trudny, bo przy prowadzeniu 3:0 straciliśmy gola do szatni. Drużyna zagrała jednak konsekwentnie, ograniczyła możliwości dochodzenia do sytuacji bramkowych rywala, happy endem była czwarta bramka Pawła Abbota. Przerwę w rozgrywkach rozpoczynamy w dobrych nastrojach, mamy 29 pkt i pozycja wyjściowa do wiosennych meczów jest bardzo dobra.
Ruch Chorzów - Korona Kielce 4:1 (3:1)
Bramki: 1:0 Marek Zieńczuk (23-wolny), 2:0 Marek Zieńczuk (25), 3:0 Marek Zieńczuk (35-karny), 3:1 Aleksandar Vukovic (45-karny), 4:1 Paweł Abbott (90+3).
Żółta kartka - Ruch Chorzów: Marek Zieńczuk, Gabor Straka, Michal Peskovic, Marek Szyndrowski, Marcin Malinowski. Korona Kielce: Kamil Kuzera, Tadas Kijanskas, Hernani, Tomasz Lisowski. Czerwona kartka za drugą żółtą - Korona Kielce: Tomasz Lisowski (90).
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 4 000.
Ruch Chorzów: Michal Peskovic - Żeljko Djokic (68. Igor Lewczuk), Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Marek Szyndrowski - Marek Zieńczuk (86. Wojciech Grzyb), Marcin Malinowski, Gabor Straka, Łukasz Janoszka - Maciej Jankowski (84. Paweł Abbott), Arkadiusz Piech.
Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Tadas Kijanskas, Krzysztof Kiercz, Hernani, Tomasz Lisowski - Paweł Sobolewski (74. Piotr Gawęcki), Pavol Stano, Aleksandar Vukovic, Vlastimir Jovanovic, Kamil Kuzera (83. Artur Lenartowski) - Michał Zieliński (46. Maciej Korzym).
ah