Ekipa Red Bulla świętuje, bo ich kierowca Holender Max Varstappen został mistrzem świata Formuły 1, który wyprzedził na ostatnim okrążeniu, po wznowieniu wyścigu gdy samochód bezpieczeństwa opuścił tor, Brytyjczyka Lewisa Hamiltona, odbierając mu tytuł mistrzowski.
Przed ostatnim wyścigiem sezonu obaj kierowcy Verstappen (Red Bull) i Hamiltona (Mercedes) mieli tyle samo punktów i wiadomo było, że tytuł zdobędzie kierowca, który będzie lepszy w Abu Zabi.
Jeszcze na 7 okrążeń Hamilton maiła ponad 10 sekund przewagi nad Holendrem i wydawało się, że nic i nikt nie jest w stanie odebrać mu tytułu. Jednak wypadek Nicholasa Latifiego i neutralizacja na 6 okrążeń przed końcem spowodowała zmieniła losy wyścigu. Verstappen zjechał szybko zmienić opony, Hamilton nie. Swoje dołożyli też sędziowie. Najpierw ogłosili, że kierowcy nie mogą się oddublować podczas neutralizacji, co w zasadzie przesądzało o tytule Hamiltona. Jednak kiedy na 2 kółka do końca kierowcy wciąż jechali za samochodem bezpieczeństwa zadecydowano, że oddublowanie będzie możliwe, zjechał samochód bezpieczeństwa i na ostatnim okrążeniu Hamilton i Verstappen rozstrzygnęli między sobą losy tytułu. 24-letni Holender zaatakował, wyprzedził Hamiltona i tak został mistrzem świata.
W klasyfikacji generalnej Verstappen (395,5 pkt) wyprzedził Hamiltona (387,5 pkt) i Fina Valtteriego Bottasa (Mercedes, 226 pkt).
Więcej informacji w dźwiękowej wersji Porannego przeglądu sportowego.
***
Darek Matyja