Lekkoatletyczne halowe mistrzostwa świata rozpoczęły się w piątek od występów dwóch polskich liderek światowych list. Przed zawodami w Belgradzie Ewa Swoboda była najszybszą na świecie sprinterką na 60 metrów. Adrianna Sułek prowadziła w zestawieniu pięcioboistek. Obie wzięły udział w bezpośredniej walce o medale, ale tylko Adrianna Sułek wywalczyła miejsce na podium.
We wszystkich konkurencjach pięcioboju Polka spisała się bardzo dobrze. Od początku do końca rywalizacji ustępowała tylko czwartej zawodnicze igrzysk w Tokio, Belgijce Noor Vidts. Końcowy wynik Adrianny - 971 punktów - to nowy halowy rekord Polski kobiet w pięcioboju. Na podium obok Belgijki i Polki stanęła jeszcze Brytyjka Holly Mills.
Ewa Swoboda przyjechała do Belgradu jako liderka list światowych z czasem 6.99 s., który osiągnęła na mistrzostwach Polski. Przez eliminacje i półfinał przeszła w mistrzostwach świata bez problemu, ale w finale spisała się słabiej i miała też po prostu pecha. Czas 7.04, a więc jeden z jej najlepszych w karierze okazał się zbyt słaby, by stanąć na podium. Różnicę między trzecim, a czwartym miejscem rozstrzygał fotofinisz i kwestia tysięcznych części sekundy. Swoboda przegrała brąz z Amerykanką Marybeth Sant-Price o 0,002 s. Wygrała niespodziewanie Szwajcarka Mujinga Kambundji, a drugie miejsce zajęła Amerykanka Mikiah Brisco.
***
Robert Grzędowski