Bezradny Adamek

Ukraiński mistrz świata okazał się zbyt wymagającym rywalem dla "Górala".

Tomasz Adamek nie zdołał sięgnąc po upragniony tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. Na wypełnionym po brzegi Stadionie Miejskim we Wrocławiu Polak przegrał przez techniczny nokaut w 10. rundzie, kiedy to sędzia ringowy postanowił przerwać pojedynek i oszczędzić Adamka.

Przed walką ze sztabu polskiego boksera dochodziły sygnały, że "Góral" ma przygotowany perfekcyjny plan, który pozwoli zniwelować różnicę w warunkach fizycznych. Niestety, jak to często bywa, skończyło się na zapewenieniach, a Adamek pobobnie jak wcześniejsi rywale braci Kliczko nijak nie potrafił przebić się przez czujną obronę ukraińskiego mistrza.

"Dziękuję wszystkim, którzy przyszli i oglądali mnie na stadionie. Także tym, którzy oglądali mnie w telewizji" – rozpoczął konferencję prasową Tomasz Adamek. "Zawiodłem. Dałem z siebie wszystko, ale nie dałem mu rady. Po prostu byłem gorszy" – kontynuował Adamek.

"To nie była łatwa walka, bo Tomasz jest świetnym bokserem. Jestem bardzo zadowolony z obrony tytułu w walce przeciwko mocnemu rywalowi, jakim jest Tomasz Adamek" – mówił Kliczko, ale zaznaczył, że zadecydowała różnica fizyczna. "Nie wystarczy jeść więcej, by być zawodnikiem wagi ciężkiej. Musisz być duży. Moim zdaniem to był błąd, że przeniósł się do wagi ciężkiej" – stwierdził Kliczko.

Po raz kolejny bracia Kliczko udowadniają, że na chwilę obecną nie ma nikogo, kto mógłby zagrozić im w kategorii ciężkiej. My mamy nadzieję, że Tomasz Adamek po walce we Wrocławiu uświadomił sobię, jak wiele brakuje mu do tytułu w tej kategorii wagowej i w najbliższych miesiącach skupi się nad utratę zbędnych kilogramów i powrotem do niższej kategorii wagowej.

Marek Dziadukiewicz