Do starcia Legii Warszawa z Wisłą Kraków doszło niespełna trzy dni po meczach obydwu drużyn w rozgrywkach Ligi Europejskiej.
W zdecydowanie lepszych humorach do najciekawszego spotkania 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy przystępowali piłkarze stołecznej drużyny - w czwartek po emocjonującym spotkaniu wygrali z Hapoelem Tel Awiw 3:2 i odnieśli pierwsze zwycięstwo w tych rozgrywkach. Wisła natomiast przegrała na wyjeździe z Twente Enschede 1:4.
Dodatkowo w niedzielę nie mogli zagrać kontuzjowani Maor Melikson, Patryk Małecki i Cwetan Genkow. Cała trójka praktycznie decyduje o sile ofensywnej mistrza Polski. Do składu wrócił za to Ivica Iliew. Serb nie był jednak w stanie zastąpić wspomnianej trójki graczy.
Dlatego od początku przewagę mieli gospodarze, którzy w pierwszych minutach z impetem uderzyli na rywala. Legia już w drugiej minucie powinna wyjść na prowadzenie, ale Janusz Gol uderzył niecelnie z około 12 metrów. Osiem minut później kibice warszawskiej drużyny widzieli już piłkę w bramce po dośrodkowaniu Maciej Rybusa z rzutu wolnego. Nikt nie przeciął lotu piłki, która przeszła obok bramki.
W 16. minucie zapanowała radość wśród fanów krakowskiej Wisły. Dusana Kuciaka pokonał Gervasio Nunez. Arbiter Paweł Gil nie uznał jednak bramki z powodu pozycji spalonej Argentyńczyka. Był to jeden z nielicznych ataków "Białej Gwiazdy" w pierwszej połowie.
Ataki legionistów przyniosły skutek w 25. minucie, kiedy po świetnym podaniu Miroslava Radovicia, w pole karne wbiegł Maciej Rybus i wyłożył piłkę będącemu przed bramką Danijelowi Ljuboji. Serb z bliskiej odległości, ale na raty, pokonał Sergieja Pareikę. Przed przerwą wynik powinien podwyższyć Rybus, który dwukrotnie spudłował mając dobre okazje. Goście najpoważniej zagrozili bramce Legii tuż przed zmianą stron. Najlepszy strzelec "Białej Gwiazdy" w tym sezonie David Biton (7 goli w ekstraklasie) uderzył głową przy słupku, ale dobrze interweniował Kuciak.
Po zmianie stron spotkanie się wyrównało. Goście nie zamierzali poddawać się bez walki i coraz odważniej atakowali. Jednak jedną z bardziej zdecydowanych akcji ofensywnych wiślacy przypłacili kontratakiem ze strony rywali. W roli głównej ponownie wystąpił bardzo aktywny w tym spotkaniu Rybus, który zauważył wbiegającego w pole karne Gola, a ten bez problemu trafił do bramki.
Strata drugiej bramki wyraźnie "podcięła skrzydła" zawodnikom Wisły, którzy co prawda atakowali bramkę Legii, ale nie potrafili stworzyć poważnego zagrożenia. Wyjątkiem była sytuacja z końcówki spotkania, kiedy to po strzale z dystansu Juniora Diaza piłkę pomiędzy nogami przepuścił Kuciak. Bramkarz Legii zdołał jednak naprawić swój błąd i złapał piłkę na linii bramkowej. Mecz pokazał jak bardo wiele traci krakowski zespół bez Meliksona i Małeckiego.
Robert Maaskant - trener Wisły Kraków: "Myślę, że obejrzeliśmy bardzo dobre spotkanie. Obydwa zespoły chciały wygrać i grały bardzo ostro i ofensywnie. Sądzę, że pierwsza połowa była wyrównana. Byłem jednak zawiedziony, że nie potrafiliśmy zagrozić bramce rywala. W przerwie poważnie porozmawialiśmy. Chcieliśmy zagrać szybciej i bardziej zdecydowanie. Do 70. minuty graliśmy lepiej niż Legia. Jednak potem spotkał nas kolejny kontratak, po którym straciliśmy gola i praktycznie było po meczu. Próbowaliśmy zmian, ale to nie pomogło. Mam trochę satysfakcji, że udało nam się zmusić Legię do gry z kontrataku na własnym boisku.
- Ze względu na to, że obie drużyny w czwartek grały w Lidze Europejskiej nasz niedzielny mecz był bardziej fair. Jednak wynik tych spotkań nie miał większego znaczenia na przebieg niedzielnej rywalizacji. Być może Legia była w nieco korzystniejszej sytuacji, ponieważ grała na własnym boisku. Z taką grą jak w niedzielę jesteśmy w stanie wygrać wszystkie cztery spotkania w październiku. Brak Patryka Małeckiego, Maora Meliksona i Cwetana Genkowa jest widoczny, ale mecz z Legią pokazał, że bez nich również potrafimy dobrze zagrać. Wiem jednak, że każda porażka z Legią gorzko smakuje, ale nie ma powodów do paniki. Przegraliśmy dopiero drugie spotkanie w rozgrywkach ligowych. Radosław Sobolewski opuścił boisko z powodu kontuzji. Miał problem ze ścięgnem Achillesa. Drugą połowę graliśmy więc bez czwartego ważnego w zespole piłkarza".
Maciej Skorża - trener Legii Warszawa: "Z reguły mecze szlagierowe bywają partią szachów. Inaczej było w niedzielę, bo obejrzeliśmy emocjonujące widowisko. Zespoły grały ofensywnie i często szła akcja za akcją. Chcieliśmy nękać rywala pressingiem, ale nie przez cały mecz. Zaplanowaliśmy też przyjęcie rywala na własnej połowie i zagranie z kontrataku. Jeden z nich przyniósł efekt w postaci bramki Danijela Ljuboji. W pierwszej połowie Wisła zagroziła nam tylko raz, kiedy to David Biton groźnie strzelał głową.
- Po przerwie chyba podświadomie oddaliśmy inicjatywę rywalowi. Potem udało nam się to nieco zbilansować i wyprowadziliśmy kilka kontrataków. Jeden z nich zakończył się bramką Janusza Gola, który rozstrzygnął losy spotkania. To był przełom w tym meczu. Czujemy, że dobrze wykonaliśmy swoją pracę. Od 70. minuty chciałem przeprowadzić zmianę, ale nie wiedziałem kogo zdjąć z boiska, ponieważ wszyscy grali bardzo dobrze. To był jeden z najlepszych meczów odkąd jestem trenerem Legii.
- W porównaniu do spotkania z Hapoelem przeprowadziłem w składzie tylko jedną zmianę i to przyniosło dobry efekt. Wpływ na to miał fakt, że Wisła podobnie jak my w czwartek rywalizowała w Lidze Europejskiej. Co do Macieja Rybusa, to uważam, że tego zawodnika stać na wiele więcej. Nie oznacza to, że zagrał zły mecz. Jednak w pochwałach dla niego będę bardzo oszczędny, bo tkwi w nim ogromny potencjał".
Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Danijel Ljuboja (25), 2:0 Janusz Gol (70).
Żółta kartka - Legia Warszawa: Michał Żyro, Ivica Vrdoljak, Danijel Ljuboja, Maciej Rybus. Wisła Kraków: Gervasio Nunez, Dragan Paljic, Cezary Wilk, Tomas Jirsak.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 25 165.
Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Michał Żewłakow, Marcin Komorowski, Jakub Wawrzyniak - Maciej Rybus (89. Rafał Wolski), Janusz Gol, Ivica Vrdoljak, Miroslav Radovic (90+2.Manu), Michał Żyro (84. Michał Kucharczyk) - Danijel Ljuboja.
Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Marko Jovanovic, Kew Jaliens, Osman Chavez, Dragan Paljic - Ivica Iliev, Radosław Sobolewski (46. Tomas Jirsak), Gervasio Nunez (81. Junior Diaz), Cezary Wilk, Andraz Kirm - David Biton.
ah