Bob Vylan pod ostrzałem po kontrowersyjnym występie na Glastonbury 2025

Ostatnia aktualizacja: 01.07.2025 15:55
Hiphopowo-punkowy zespół podczas festiwalu skandował hasła uznane za nawoływanie do przemocy wobec izraelskiej armii. W efekcie sprawą zajęła się policja, amerykańskie władze cofnęły zespołowi wizy, a BBC znalazło się w ogniu krytyki za transmitowanie ich koncertu. 
Bob Vylan podczas koncertu na Glastonbury 2025
Bob Vylan podczas koncertu na Glastonbury 2025Foto: Ben Birchall/PAP

Podczas koncertu Bob Vylan na festiwalu Glastonbury frontman zespołu - Pascal Robinson‑Foster, skandował z publicznością hasła: "Free, free Palestine!" oraz "Death, death to the IDF" - co tłumaczone jest jako "Śmierć, śmierć dla Sił Obronnych Izraela". Nagranie z występu było transmitowane na żywo przez BBC. Brytyjskie radio i telewizja, która pokazywał koncert na żywo, wydała później oświadczenie, w którym przeprosił za brak reakcji i zapowiedział przegląd swoich procedur dotyczących transmisji wydarzeń na żywo. BBC podkreśla, że "potępia antysemityzm oraz wszelkie formy mowy nienawiści", a materiał z występu został usunięty z platformy iPlayer.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez BBC News (@bbcnews)

Reakcja brytyjskich służb

Do sprawy odniósł się m.in. premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, nazywając okrzyki "skrajnie nienawistnymi". Jeszcze ostrzej zareagował naczelny rabin Wielkiej Brytanii, Ephraim Mirvis, który uznał transmisję za "czas narodowego wstydu" i potępił "ohydną nienawiść wobec Żydów". W odpowiedzi na incydent policja hrabstwa Avon & Somerset wszczęła formalne dochodzenie w sprawie potencjalnego przestępstwa z nienawiści.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Bob Vylan (@bobbyvylan)

Cofnięcie amerykańskich wiz

Na konsekwencje dla zespołu nie trzeba było długo czekać. United Talent Agency (UTA) - jedna z największych agencji bookingowych na świecie - zakończyła współpracę z Bob Vylan. Dodatkowo, rząd USA zdecydował o cofnięciu zespołowi wiz, co uniemożliwiło im zaplanowaną trasę koncertową w Ameryce Północnej. To jeden z najpoważniejszych ciosów w karierze grupy, która do tej pory była znana z mocnych, zaangażowanych społecznie tekstów.

Reakcja zespołu

Bobby Vylan nie wycofali się ze swoich słów. W oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych napisał: "Powiedziałem to, co chciałem powiedzieć" i podkreślił, że jego celem jest inspirowanie młodych ludzi do otwartego wypowiadania się na temat sprawiedliwości społecznej. Afera z Bobem Vylanem wzbudziła ogólnonarodową debatę - gdzie kończy się wolność słowa, a zaczyna mowa nienawiści? Czy artyści mogą bez konsekwencji wyrażać polityczne poglądy, jeśli budzą one skrajne emocje? A może właśnie ich rolą jest poruszać trudne tematy - nawet jeśli wykraczają poza granice komfortu publiczności? 

***

gV


Czytaj także

Napięcie na linii USA-Izrael, Biden skrytykował Netanjahu. Chodzi o uwolnienie zakładników

Ostatnia aktualizacja: 02.09.2024 21:53
Prezydent Joe Biden skrytykował premiera Benjamina Netanjahu. Zdaniem amerykańskiego przywódcy szef izraelskiego rządu nie zrobił wystarczająco dużo w kwestii porozumienia z Hamasem i uwolnienia zakładników. 
rozwiń zwiń