Jazz i hip-hop to dwa gatunki, które romansują ze sobą od wielu lat. Można śmiało powiedzieć, że rap nie istniałby bez jazzu. Pierwsze utwory rapowe powstawały na bazie starych nagrań, w tym jazzowych płyt. Z czasem łączenie hip-hopu i jazzu nie polegało jedynie na samplach, a również na międzygatunkowej współpracy. Już w latach 90-tych na albumach rapowych gościnnie pojawiali się tacy muzycy jak Ron Carter, czy Donald Byrd, a rap można było usłyszeć np. na albumie Milesa Davisa (album "Doo-Bop" z 1992 roku). Dzisiaj nikogo połączenie tych dwóch gatunków nie dziwi i zwłaszcza na scenie brytyjskiej raperzy i jazzmani pracują razem nad masą płyt.
Wielu muzyków jazzowych, jak chociażby zespół Ezra Collective, pianista Robert Glasper, czy polski skład Błoto i EABS otwarcie mówi, że od zawsze inspirował ich rap. Są nawet muzycy, którzy robią zarówno rap jak i jazz w obrębie jednej płyty np. - raper i perkusista jazzowy Kassa Overall, czy rapujący pianista, który niedawno odwiedził Polskę - Alfa Mist. Na polskim podwórku współpraca jazzmanów i rapera zaowocowała jednym z najlepiej przyjętych albumów ostatnich lat, czyli albumem "TAXI" Łony, Andrzeja Koniecznego i Kacpra Krupy, ale już wcześniej polski rap mieszał się z jazzem np. na albumach O.S.T.R. "Jazz, dwa, trzy", "Jazzurekcja" , czy "Jazz w wolnych chwilach". Przygotowaliśmy 6 najważniejszych jazz-rapowych albumów, zarówno klasyków, jak i nowinek, które trzeba sprawdzić.
- A Tribe Called Quest - Low End Theory (1991)
Druga płyta Tribe'ów to świetny przykład użycia jazzowych sampli w rapie. Zespół całą estetykę albumu oparł o jazzowe harmonie, położone na mocnych brzmieniach perkusyjnych. W utworze "Verses from the Abstract" gościnnie zagrał kontrabasista jazzowy Ron Carter, a przez cały album słyszymy sample z utworów takich artystów jak m.in. Grover Washington, Jr., Minnie Riperton, Lonnie Liston Smith, czy Weather Report.
- Guru - Jazzmatazz, vol. 1 (1993)
Guru, znany przede wszystkim ze swoich poczynań w zespole Gang Starr z DJem Premierem, poszedł krok dalej niż tylko używanie sampli z utworów jazzowych i na swój album zaprosił mnóstwo popularnych jazzmanów. Seria albumów "Jazzmatazz" to wielki most między światem hip-hopu i jazzu. Już na "Jazzmatazz vol. 1" usłyszymy takich muzyków jazzowych jak Donald Byrd, Roy Ayers, Lonnie Liston Smith czy Branford Marsalis.
- The Roots - Do You Want More?!!!??! (1995)
The Roots nie zapraszali jazzmanów, ani nie samplowali zbyt wiele na swoim drugim albumie "Do You Want More?!!??". Postanowili zrobić to sami i stali się pierwszym tak popularnym zespołem rapowym, w którego składzie byli instrumentaliści, a nie jedynie raperzy i DJe. Raper Black Thought i perkusista Questlove stworzyli brzmienie, które jest czymś w połowie drogi od hip-hopu do jazzu, słyszymy tam instrumentalne improwizacje, ale momentami wokal Black Thoughta zaczyna brzmieć jak jazzowy instrument.
- Madlib - Shades of Blue: Madlib Invades Blue Note (2003)
Madlib to jeden z najważniejszych producentów hip-hopowych, a "Shades of Blue" to pozycja obowiązkowa dla jego fanów. Producent wziął na warsztat znane utwory jazzowe i zrobił z nich hip-hopowe remixy. Zanurzył się w katalog klasycznych utworów Blue Note z lat 60. i 70., sięgając m.in. do Byrda, Shortera, Hutchersona, Silvera, Humphrey i Fostera, promując ideę "inwazji" (stąd tytuł), stworzył remiksy i reinterpretacje, a także nowe kompozycje grane przez jego inscenizowane zespoły: Yesterday's New Quintet, Morgan Adams Quartet Plus Two, Joe McDuphrey Experience i Sound Direction.
- Kendrick Lamar - To Pimp a Butterfly (2014)
Przez wielu fanów rapu uważany za jeden z najważniejszych albumów wszech czasów "To Pimp a Butterfly" zredefiniował gatunek jazz-rap. Flow Kendricka momentami przypomina solówkę na saksofonie (jak w przypadku utworu "For Free?"), a produkcja stworzona przez m.in. saksofonistę Terrace'a Martina, Roberta Glaspera, czy Thundercata brzmi jednocześnie jazzowo, hip-hopowo i świeżo. To nie tylko łączenie dwóch gatunków, to pchnięcie obu tych światów na zupełnie inny poziom.
- McKinley Dixon - Magic, Alive! (2025)
Jeśli chodzi o najbardziej współczesne albumy, to trzeba wspomnieć o najnowszej płycie McKinleya Dixona. Raper eksperymentuje z jazzem od początku swojej kariery, jednak przy poprzednim albumie "Beloved, paradise, jazz?!" pokazał jak powinno się łączyć te dwa style. Jego najnowszy album "Magic, Alive!" zrobił to jeszcze lepiej - to jednocześnie jazzowy album i rapowy, ciężko nawet mówić o jakimkolwiek mieszaniu tych gatunków, kiedy on po prostu robi oba świetnie.
Z mniej popularnych jazz-rapowych albumów polecamy również sprawdzić te tytuły:
- Avantdale Bowling Club - Avantdale Bowling Club (2018)
- Noname - Room 25 (2018)
- Quelle Chris & Chris Keys - Innocent Country 2 (2020)
- Butcher Brown - Solar Music (2023)
***
gV