- Nie miałem szczęścia jako mąż i mężczyzna, który mógłby się spełnić u boku kobiety. To szczęście, które dostałem, roztrwoniłem - zwierzał się w Czwórce Marek Dyjak. Bard przez fanów porównywany do Toma Waitsa, a który przez nauczycielkę śpiewu Elżbietę Zapędowską został nazwany najbardziej prawdziwym głosem na polskim rynku muzycznym, przyzwyczaił już swoich fanów do podobnych, mocnych wyznań. Dyjak od lat wyśpiewuje bowiem niezwykle osobiste pieśni o bólu istnienia, zaś jego koncerty są istnym misterium spowiedzi cierpiętnika.
Niedoszły hydraulik, były alkoholik, człowiek z rozwodem i próbą samobójczą na koncie, poeta, który, jak sam wyznaje, skazuje siebie na samotność, w rozmowie z Magdaleną Kasperowicz zdradził, iż obecnie znajduje ukojenie w religii i przyrodzie.
- Mam pokój z telewizorem, jednym kwiatkiem, jest w nim pare marynarek, klika białych koszul, buty i dużo wędek. Na co dzień oglądam filmy przyrodnicze i TVP Religię. Nie jest źle, ale znowu nie jest całkiem dobrze.
Aby wysłuchać o rozmowy z Markiem Dyjakiem, w której opowiada m.in. o nieudanej miłości do kobiety i trwającym do dziś zamiłowaniu do wędkowania, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj".
(bch)