Dlatego coraz częściej do szkół pływania zgłaszają się osoby dorosłe, które albo nie umieją pływać albo chciałyby się podszkolić, gdyż czują, że mają duże braki techniczne.
Zdaniem Piotra Litkowicza pływanie to podstawowa umiejętność, a jej brak często nam doskwiera. Szkółek pływania dla dzieci jest bardzo dużo, dla dorosłych zaś niewiele, chociaż zapotrzebowanie wcale nie jest mniejsze. Połowa osób, która zgłasza się do szkoły, "coś w wodzie potrafi zrobić”, druga połowa nie ma o pływaniu pojęcia. Zwracał uwagę, że kobiety częściej niż mężczyźni zaczynają naukę pływania, za to panowie częściej wybierają doskonalenie swoich umiejętności niż panie.
U ludzi, którzy trochę potrafią pływać, wielu ma jednak złe nawyki, które udaje się z czasem wyeliminować. Czy praca z dorosłymi różni się od tej z dziećmi? Piotr Litkowicz przyznał w "Poranek OnLine", że osobie dorosłej łatwiej jest wytłumaczyć, o "co chodzi z tym pływaniem”, ale z drugiej strony ma ona większy lęk przed zanurzeniem głowy, uszu, nosa, a także z położeniem się na wodzie.
A jak specjalista ocenia poziom techniczny pływania Polaków?
- Tego nawet nie można nazwać techniką pływania, gdyż to ze sportowym pływaniem nie ma kompletnie nic wspólnego. Nie powinniśmy pływać odkrytą żabką, gdyż to bardzo nadwyręża nam mięśnie karku, jest to metoda niewygodna, męcząca, gdyż głowa powinna cały czas pracować. Brakuje nam czucia wody. Często widzimy osoby, które biją pianę i nie poruszają się do przodu – to nie ma nic wspólnego z pływanie, ono powinno być lekkie, zgrabne, sprawiać wiele przyjemności i frajdy – tłumaczył.
pp