Instytut Spraw Publicznych ruszył z nową kampanią społeczną, w której nie występuje ani jeden uchodźca - jest tylko groźny pies, który goni po ulicy zadowolonego z życia białego Europejczyka, który w sytuacji zagrożenia życia, musi rzucić swój ukochany rower, rakietę tenisowa, uciekać i w finale zdać sie na łaskę kogoś innego, obcego... który właściwie może mu powiedzieć - odejdź, idź stąd. Uciekający zdany jest na łaskę gospodarza.
- Nasz spot był próbą przełamania trendów w kampaniach społecznych na rzecz uchodźców, który dominuje od lat nie tylko w Polsce ale i na świecie - mówi Karlina Grot, koordynatorka programu polityki migracyjnej Instytutu Spraw Publicznych. - Zazwyczaj uchodźcy w takich reklamach pokazywani są jako smutni i potrzebujący pomocy, bo tak jest, ale nam teraz zależało żeby zaapelować do Polaków, jako społeczeństwa przyjmującego, bo to od nas bardzo dużo zależy - czy pomożemy, jak się zachowamy - dodaje.
Karolina Grot zwraca uwagę, że migrant podejmuję decyzję o migracji na skutek wydarzeń jakie zaszły w jego życiu. Gdy trafia do Polski, gdzie sytuacja jest bardziej komfortowa i stabilna próbuje w sposób prawny siebie chronić np. stara się o azyl i codziennie spotyka się z nami, Polakami. Migranci nie dokonują tego wyboru sami, często zmusza ich do tego sytuacja. W naszym kraju starają się o statut uchodźcy, a tym samym o obywatelstwo.
W Polsce o statut uchodźcy starają się Gruzini, Czeczeni, Ormianie, Syryjczycy, Irakijczycy ale też Białorusini i Ukraińcy. Ostatnie badania Instytutu Spraw Publicznych pokazują, że nie są to osoby o roszczeniowej postawie. W Polsce chcą się uczyć i pracować, chętnie inwestują swoje środki w naukę naszego języka. Gość Czwórki zwraca uwagę, że obywatele Polski, a przede wszystkim nasze władze, powinny docenić potencjał migrantów.
(pj)