- Mówicie, że to amerykański uśmiech, a on jest całkowicie mój, własny. Uśmiech jest najlepszym lekarstwem w kraju, w którym jest sto dni deszczowych. Lekarstwem na humor, dobre samopoczucie, na wszystko w zasadzie - rozpoczął wizytę w studiu Czwórki znany prezenter.
Jan Kruczkowski i Mateusz Tomaszuk, prowadzący audycję "Absolutnie niepoważni", spytali Kammela o wspomnienie pierwszego występu na żywo w telewizji. Okazało się, że dziennikarz doskonale to pamięta. - Były nerwy i stres, czuję to do dziś. To była niedziela w lipcu 1997 roku, bodajże 5. Zapowiadałem rano Anioła Pańskiego albo jakąś inną równie wstrząsającą audycję. Robiłem za długie przerwy pomiędzy kolejnymi słowami. Nie było to najbardziej udane - wspominał ze śmiechem gość Czwórki.
Jan Kruczkowski, Tomasz Kammel i Mateusz Tomaszuk; foto: Jacek Konecki / PR
Dziś już takich problemów oczywiście Kammel nie ma. Wieloletnie doświadczenie w telewizji i lata praktyki wykorzystuje zaś, by pomagać innym. Jednym z jego zajęć jest prowadzenie warsztatów, podczas których tłumaczy adeptom dziennikarstwa, jak opanować stres i nerwy w czasie publicznych przemówień. - Podstawowa sprawa, kiedy człowiek ma tremę, to oddychać. Po coś nam damo przecież płuca. Jest wiele czynników, które wpływają na nasze gesty, słowa, język - przekonywał Kammel.
PRZECZYTAJ: Agnieszka Szulim: polski showbiznes to bardzo niebezpieczna gra
Ostatnio widzowie telewizji mogą go kojarzyć głównie z programu "The Voice of Poland". Prowadzi go od marca 2013 roku. W Czwórce zdradził kulisy pracy nad tym show. - Dzień nagrań to ciężka robota od godz. 8 do 23. To naprawdę mocno wyczerpujący czas. Kiedy wracam do domu po programie, staram się od razu zasnąć, żeby to wszystko ze mnie zeszło. Tym bardziej, że potrzebuję energii na kolejne dni, bo "The Voice of Poland" w pierwszej fazie rejestruje się przez cztery dni z rzędu - opowiedział.
Więcej o codziennej pracy Tomasza Kammela, jego dotychczasowych osiągnięciach i planach na przyszłość - w zapisie "Absolutnie niepoważnych" .
ac/kd