Przyznam szczerze, że w życiu trochę wielkoszlemowych turniejów tenisowych już oglądałem, ale... takiego jak ten, który wczoraj rozpoczął się w Nowym Jorku jeszcze nie...
I to nie z powodu jakiś niesamowitych niespodzianek, czy też wyśmienitej gry Polaków ale ze względu na świecące pustkami trybuny. A wszystko przez pandemię koronawirusa.
Trzeba przyznać, że brak kibiców na trybunach i cisza po nawet najefektowniejszych zagraniach jest dość dziwna i z pewnością wpływa też na samych tenisistów, którym trudno utrzymać koncentrację. Na szczęście Hubert Hurkacz nie stracił jej na tyle aby przegrać choćby jednego seta z Niemcem Peterem Gojowczykiem i wygrał pewnie 6:3, 6:4, 6:4. Swój pierwszy mecz wygrała też Magda Linette, która jednak dość nieoczekiwanie przegrała jednego seta z z Australijką Maddison Inglys, ale ostatecznie wygrała 6:1, 4:6, 6:4.
W drugiej rundzie rywalem Hurkacza będzie Hiszpan Alejandro Davidovich-Fokina, a Linette trafiła na tenisistkę z Czarnogóry - Dankę Kovinic.
Natomiast dziś w Nowym Jorku wystąpi trójka Polaków - Katarzyna Kawa zagra z Tunezyjką Ons Jabeur, Kamil Majchrzak z Hiszpanem Marcelaem Granollersem, a Iga Świątek z Rosjanką Weroniką Kudermietową
No to czekamy na dobrą grę i efekty co najmniej takie jak w przypadku Hurkacza i Linette.
Więcej informacji sportowych w dźwiękowej wersji Przeglądu.
***
Darek Matyja