Bałtyckim szlakiem
Podróż przez bałtyckie kurorty zaczynamy od łotewskiej Jurmały. Miejscowość znajduje się niedaleko Rygi, pachnie sosnami, morzem i smażonymi rybami. Jest wyjątkowa, ze względu na złoża siarki i liczne źródła siarkowe.
- Nazwa tej miejscowości oznacza kraniec morza. Jurmała może się poszczycić dwiema plażami, nad którymi powiewa błękitna flaga. Jest to odznaczenie, które przyznawane jest nadmorskim miejscowościom, które słyną z wysokiej czystości wody i respektowania procesów związanych z ochroną środowiska - mówi prowadząca audycję Martyna Matwiejuk. - Rzeczywiście plaża w Jurmale jest szeroka, piękna, zadbana i piaszczysta.
Jurmała stała się popularna w XIX wieku, kiedy zaczęli wypoczywać tam rosyjscy oficerowie po wojnie z Napoleonem. Do końca XIX wieku panował podział na plaże damskie i męskie. Z tego okresu zachowało się w kurorcie wiele drewnianych willi, pomalowanych na pastelowy kolor. Wiele z nich jest zabytkowych i malowniczo wtapiają się w zieleń.
Hanko i "Dom czterech wiatrów"
Z Łotwy przenosimy się na wybrzeże Finlandii, gdzie w XIX wieku założono miasteczko Hanko. Kurort położony jest na cyplu na południu kraju. Inwestorzy dosyć szybko zaludnili miejscowość, otwarto tam SPA i szpital, gdzie w leczeniu stosowano różnorodne kąpiele.
- Hanko słynęło jako SPA i miejsce wypoczynku. Miasto ma połączenie ze Sztokholmem i Szwedzi również chętnie tam przebywają - opowiada autorka programu. - Hanko ma niesamowity klimat. Są tam organizowane regaty, wyścigi konne i turniej tenisowy. Możemy tam zjeść potrawy z całego świata, bo turystyka jest bardzo rozwinięta i przyciąga turystów. Warto odwiedzić kawiarnię malowniczo położoną nad morzem "Dom czterech wiatrów", która w niezmienionej formie funkcjonuje od końca zakończenia II wojny światowej. Wybrzeże jest kamieniste, a piaszczyste plaże zdarzają się rzadko.
Zobacz także:
Również Polska może się pochwalić kurortami i pięknymi piaszczystymi plażami. A jak się zaczęło? Po odzyskaniu niepodległości i uzyskaniu dostępu do Bałtyku Polacy zapragnęli własnego miejsca do wypoczynku nad morzem. Te potrzeby znakomicie wyczuł przedsiębiorca żydowskiego pochodzenia Michał Lewin, który odkupił od Lasów Państwowych obszar na Półwyspie Helskim z przeznaczeniem na letni kurort.
Polskie kurorty
Wybrał znakomitą lokalizację - Jurata może się poszczycić pięknymi plażami na obu brzegach obmywających półwysep, nie bez znaczenia było też strategiczne znaczenie Helu, które spowodowało, że do Juraty szybko doprowadzono linię kolejową, co ułatwiało przybycie turystów. Jurata w międzywojniu stała się synonimem snobizmu i luksusu. Przebywała w niej ówczesna śmietanka towarzyska. Prezydent Ignacy Mościcki spędził tu całe lato 1937 roku. Willę mieli tu Kossakowie. Częstym gościem był Eugeniusz Bodo.
Natomiast historia Sopotu jako kurortu wakacyjnego rozpoczęła się na dobre z początkiem XX wieku, kiedy miasteczko zostało połączone linią kolejową z Gdańskiem, Koszalinem i Warszawą. W 1903 roku założono tu zakład balneologiczny, gdzie kuracjusze mogli zakosztować w kąpielach w podgrzewanej wodzie morskiej. - To Monte Carlo północy. Znajduje się tam najdłuższe molo na Bałtyku, które jest jednocześnie najdłuższym drewnianym molo w Europie. Ciągnie się przez pół kilometra - opowiada Martyna Matwiejuk. - Sopot zmienia się nieustannie, w 2011 otwarto tam marinę i znajduje się m.in. tam latarnia morska, kasyno i słynny Grand Hotel.
20:43 Czwórka/Azymut 0 - nadbałtyckie kurorty - 06.08.2022.mp3 Martyna Matwiejuk opowiada o najciekawszych bałtyckich kurortach (Azymut 0/Czwórka)
Moda plażowa
Lecznicze walory kąpieli miejskich doceniono na początku XIX wieku, wtedy też rozpoczyna się moda na plażowanie i historia mody plażowej. A jak wyglądała w okresie międzywojennym? - Jeżeli należymy do zasobniejszej części społeczeństwa, to na plażę musimy wziąć całą masę rzeczy, które mogą się tam przydać. Kilka rodzajów sukien, poza plażowymi sportowe i spacerowe. Była też piżama plażowa, to coś, co współcześnie uznajemy za piżamę, czyli dwuczęściowy kostium koszula i długie szerokie spodnie najlepiej z wysokim stanem - mówi Magdalena Idem, autorka książki "Manekin w peniuarze". - Ten strój nadawał się zarówno na dancing, jak i do kasyna wieczorem. Przede wszystkim można było go nałożyć na kostium kąpielowy, ówcześnie zwany trykotażem, tuż po wyjściu z wody. Nosiło się także płaszcze kąpielowe.
ZOBACZ WIĘCEJ Martyna Matwiejuk wyruszyła w podróż przez Morze Bałtyckie <<<
Plażowicze zaopatrzeni byli także w akcesoria takie jak okulary przeciwsłoneczne w zmyślnych kształtach, np. kwiatów i serc, kapelusze i gumowe buty kąpielowe. - Wśród plażowiczów o niższych dochodach panowała zasada minimalistycznego pakowania walizki na wakacje. Zabierało się jeden kostium, jedną suknię i jeden komplet bielizny, który prało się na miejscu. Miały one zastosowanie uniwersalne i funkcjonowała zasada 3x1. Kroje kostiumów ewoluowały przez dekady od sukni, przez kostiumy jednoczęściowe, aż do bikini.
***
Audycja: Azymut 0
Prowadzi: Martyna Matwiejuk
Gość: Magdalena Idem - autorka książki "Manekin w peniuarze"
Data emisji: 06.08.2022
Godzina emisji: 10.08
aw/kul
