- Kino mitologiczne to nie jest wynalazek naszych czasów, bo filmów, w których pojawia się Zeus, nakręcono już chyba ze sto. Najstarszych z nich powstał w 1912 roku w Danii - opowiada Jakub Majmurek. - Od tej pory greccy bogowie trafiają na duży ekran przynajmniej raz w roku. Oczywiście w mniej lub bardziej spektakularnych produkcjach.
Filmowcy, którzy sięgają do mitologii wiedzą, że znajdą w niej dużo atrakcji. To świat odrębny od naszego, nic dziwnego, że intryguje widza i zapewnia mu eskapistyczną przyjemność.
Czytaj także: Kino grozy - straszy czy śmieszy >>>
Kino odwołujące się do mitologii można podzielić na trzy podstawowe grupy. Po pierwsze - kino gatunkowe, które sięga po mitologię w celu stworzenia atrakcyjnego wizualnie widowiska. Po drugie - kino artystyczne, które wykorzystuje mitologiczne wątki w sposób dosłowny i stara się przez nie opowiedzieć uniwersalne historie. Trzecia grupa to kino współczesne, na różne sposoby odwołujące się do tej tematyki. - Najlepszym przykładem jest tutaj "Jej Wysokość Afrodyta" Woody'ego Allena - mówi gość "Na cztery ręce". - Inspiracją dla tej komedii była grecka tragedia. Do dziejącej się współcześnie historii pary, która decyduje się na adopcję dziecka, reżyser włączył chór grecki, który komentuje kolejne kroki bohaterów oraz greckich bogów, decydujących o ich losach.
Mity to także fantastycznie skonstruowane opowieści, które bez większych przeróbek są gotowym materiałem na scenariusz. - Pojedynki, intrygi, dramaty przełożone na język filmu stają się wielkim spektaklem, choć oczywiście można mieć za złe reżyserom, że zbyt powierzchownie traktują tę materię. Z drugiej jednak strony może to jest właśnie klucz do tego rodzaju kina, żeby mitologię wykorzystywać spektakularnie - zastanawia się prowadzący audycję Błażej Hrapkowicz.
Eskapady do innego świata - "Planeta małp" i "Gwiezdne wojny" >>>
Krytycy filmowi nie mają wątpliwości, że jednym z największych osiągnięć współczesnego kina mitologicznego są obie części "Tytanów". - Te filmy realizują pewien fabularny szkielet stale obecny w Hollywood - tłumaczy Majmurek. - To struktura, którą Joseph Campbell określił mianem "monomitu". To uniwersalna narracja przejawiająca się w mitologicznych historiach większości kultur. 90 procent dzieł popkultury oparta jest na tym schemacie.
Najnowszą produkcją reprezentującą ten nurt jest "Hercules" - opowieść o greckim półbogu, który razem z towarzyszami zostaje wynajęty przez króla Tracji, aby szkolił jego armię. Film wyreżyserował Brett Ratner, twórca m. in. "Królewny Śnieżki", a w tytułowej roli wystąpił Dwayne Johnson.
(kul, ei)