Zacznijmy od serca samochodu, w testowanym modelu mamy silnik benzynowy o pojemności 1.2 o mocy 69KM. Niestety dużego wyboru silników nie mamy, bo oprócz wersji benzynowej mamy jedynie silnik diesla 1.3 o mocy 75KM. Wybór niewielki, ale może to i dobrze. Nie będziemy się długo zastanawiać. Ford Ka jest z nami od 1996 roku. Auto było surowe, ale oryginalne i na pewno wyróżniało się w tłumie. Wreszcie nadszedł rok 2008 i II generacja kaczuchy. Teraz ten wygląd już tak bardzo nie szokuje, ale nie można powiedzieć, że nasz dzisiejszy bohater nie ma charakteru.
Ford Ka podobnie jak inne modele Forda, jest narysowany kreskami spod hasła Kinetic Design. Nie wiem, co to do końca znaczy, ale bardzo się cieszę, że zrezygnowano z tak awangardowego rozwiązania jak w pierwszej generacji Ka, czyli wersji kabrio. Ka jest spokrewniony z fiatem 500. Mają tę samą płytę podłogową, te same silniki i zjeżdżają z tej samej taśmy produkcyjnej w zakładach włoskiej marki w Tychach. Szkoda tylko, że Ka nie ma tej włoskiej finezji, co 500-setka.
Mam wrażenie, że Ford Ka to trochę przerysowany i komiksowy samochód. Widać to szczególnie z przodu auta, gdzie znajdziemy masywne przednie światła, które są przesunięte w głąb maski, sporą atrapę wlotu powietrza - to tworzy uśmiechniętą minkę.
Bagażnik Forda Ka ma pojemność 224 l, a po złożeniu tylnej kanapy wzrasta do 747 l. To bardzo przyzwoity wynik jak na ten segment.
Tył auta jest bardzo elegancki, nowoczesny i wyraźnie nawiązującej do poprzedniego modelu. Ale niestety wystający spod auta tłumik szpeci go.
Czytaj więcej: testy samochodów w Czwórce <<<
Wnętrze Forda Ka
Po otwarciu dużych drzwi wsiadamy do środka. I we wnętrzu okazuje się, że Fiat zadomowił się na dobre. To wnętrze przypomina mi Fiata Pandę: identyczne kierunkowskazy, ten sam układ zegarów, lampka, podniesiony lewarek skrzyni biegów i przyciski do obsługi okien. Ale nie spodziewałem się że będzie to aż tak dobrze zaprojektowane wnętrze. Trudno nie odnieść wrażenia, że to wnętrze jest zbudowane dla kobiet. Fotele są pokryte ciekawym wzorem, który szczególnie im przypadnie do gustu. Na boczkach drzwi oraz na konsoli centralnej błyszczą kremowe wstawki, które sprawiają, że nie jest tu smutno. Ale niestety materiały, z których wykonane są te elementy są bardzo słabej jakości. Twarde, szorstkie, chropowate i nieprzyjemne w dotyku. Ale warto pochwalić jakość spasowania i zmontowania tych elementów. Praktycznie nic tutaj nie trzeszczy, nic nie odstaje. Z przodu nie brakuje przestrzeni nawet dla wysokich kierowców.
Czytaj też: Ford Ka - tabela.pdf
To, co od razu rzuca się w ręce podczas prowadzenia Ka to oczywiście kierownica, która jest dość duża, ale jest miękka i dobrze się ją trzyma. Wzdłuż dolnych ramion kierownicy ciągną się przyciski do obsługi radia i telefonu i niestety nie będziemy w stanie np. pogłośnić radia bez oderwania rąk od kierownicy. Ten samochód to król zatłoczonych ulic i wąskich miejsc parkingowych. Mały, zwrotny, ale mało dynamiczny. 102 Nm momentu obrotowego sprawia, że nie jest to demon prędkości, bo na osiągnięcie setki będziemy musieli poczekać ponad 13 sekund, a maksymalnie rozpędzimy się do 160km/h. W mieście ok, ale w trasie to jest prawdziwy bój o przeżycie.
Producent zapowiada, że spalanie wynosi 6,4 w cyklu miejskim, w naszym teście auto spaliło nieco powyżej 7 l/100km. Ale jak na tak małe auto, ten wynik bardzo wysoki.
Na szczęście Ford nadrabia swe niedostatki ceną. Ka zyskał miano najtańszego nowego auta, oczywiście w podstawie. A nasza testowana wersja kosztuje około 35 tysięcy złotych. Jest to bardzo dobra propozycja na tanie, małe miejskie auto o kobiecym charakterze. Wersja podstawowa zaczyna się od ok. 26 tyś złotych.
Na więcej testów zapraszamy w każdą środę do audycji "Czwarty wymiar" już po godz. 16.00.
(Kuba Marcinowicz/pj)