Neony. Niektórzy twierdzą, że zakochują się w nich od pierwszego wejrzenia. W ich blasku i dźwięku, jaki wydają. Jak tłumaczą - urzeka ich to "miłe buczenie".
Neony – dla jednych to kiczowate, świetlne reklamy z przeszłości, dla innych – dzieła sztuki.
Przez kilkadziesiąt lat rozświetlały ulice i przyciągały wzrok przechodniów. Dziś, jeśli przetrwały to zwykle są zaniedbane i szpecą budynki. Mimo to zachowały swój na urok. I właśnie ten urok dostrzegła grupa młodych ludzi z Warszawy, która w jednym z garaży na Bródnie stworzyła prywatne muzeum neonów.
- W chwili obecnej jesteśmy w posiadaniu dwunastu neonów – chwali się Witold Urbanowicz, który z wielką pasją opowiada o swoim zbiorze.
Listę niezwykłej wystawy otwiera neon "Berlin", który niegdyś wisiał na ulicy Marszałkowskiej w okolicach Placu Zbawiciela. - Pierwotnie wisiał nad sklepem tekstylno-odzieżowym. Pod tym "Berlinem" wsiadałem do tramwaju, pamiętam jak on tam migał – wspomina.
W bródnowskiej kolekcji znajdują się także neony reklamujące między innymi Główna Księgarnię Techniczną oraz kino „Praha”. – Neon Prahi jest obecnie w remoncie. Aktualnie go odmalowujemy i odpowiednio konserwujemy, by mogły cieszyć ludzkie oko przez najbliższe trzydzieści, czterdzieści lat – tłumaczy kolekcjoner.
W garażowym muzeum znajdują się także takie "perły" jak neon restauracji "Ambasador" - uratowany przez ambasadora Luksemburga oraz dawny neon Hali Marymonckiej.
- Największa nasza reklama, czyli "Jubiler" nie mieści się w środku, dlatego wisi na zewnątrz. Ma osiem metrów długości i cztery metry szerokości – wyjaśnia Witold Urbanowicz.
Romans bródnowskiej młodzieży z neonami trwa. - Na transport czekają już kolejne neony. Kolekcja wciąż się powiększa – dodaje kolekcjoner.
(mb)
Aby wysłuchać relacji Agnieszki Jas, wystarczy wybrać "Neony" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.