Leszek Smosarski z Electronic Dreams tym razem do czwórkowego studia przybył na test gry "UFC 3", na którą długo czekał prezenter Kuba Marcinowicz. Nie obyło się bez ochów i achów.
Model walki - mega ogromny, bardzo skomplikowany został oceniony na 5 punktów na 5. - Na sam samouczek trzeba poświecić dwie godziny - opowiada Leszek Smosarski. - Samouczki na szczęście można wyłączyć, jeśli się chce.
- W nowym UFC, po fali krytyki poprzednich części, twórcy gry zdecydowali uprościć całą rozgrywkę. Mamy do wyboru sterowanie dla zaawansowanych graczy i sterowanie dla mniej zaawansowanych - chwali ekspert. - Sterowanie uproszone opiera się wyłącznie o walkę w klinczu i w parterze. Nie trzeba wtedy kręcić bardzo skomplikowanych kółek - wyjaśnia.
Dodatkowym atutem jest frakcja Pride, która różni się to trochę stylem walki i ringiem. Mamy tu 150 zawodników do wyboru.
- Grafika i animacja są perfekcyjne. Klimat walk jest bardzo fajnie zrobiony. Trochę gorzej jest z fizyką samych zawodników - wyjaśnia Leszek Smosarski. - Dźwięk bardzo sugestywny. Dla UFC jest oddzielna para komentatorów i dla frakcji Pride również - dodaje.
Panowie ocenili również czas zabawy z grą - przy tej grze można spędzić długie godziny. Samo odblokowanie wszystkich dodatków zajmuje hektar czasu. Możemy zdobywać tytuły i bronić ich.
Leszek Smosarski i Kuba Marcinowicz
Wiecej o dodatkach, bajerach i tworzeniu własnych filmików z walk dowiesz się, słuchając całej "zaGRYwki", bądź oglądając ją na wideo.
(pj)