Mimo ogromu frajdy jaką daje ten fach, trzeba cały czas pamietać, że to niebezpieczny zawód. - Cztery lata temu, na planie "Kseni z piekła rodem" miałam wypadek - wspomina gość "Konturówki". - Skakałam z wysokości, z 18 metrów, na poduszkę powietrzną. Była ona jednak za twarda i wylądowałam jak na kamieniu. Złamałam kręgosłup w odcinku lędźwiowym. Na szczęście po trzech miesiącach intensywnej rehabilitacji wróciłam do pracy. Bo uważam, że to jak funkcjonuje ciało, zależy od tego, jak działa głowa.
Anna Komorowska jest kaskaderką, ale także uprawia gimnastykę artystyczną. I to od niej wszystko się zaczęło. - Trenowałam akrobatykę sportową, zawodowo przez 16 lat. Kiedyś przyszedł do nas do klubu kaskader-koordynator, który szukał chętnych na kurs. Postanowilam spróbować swoich sił także i w tej dziedzinie, choć byłam jedyną dziewczyną w swojej grupie - wspomina. - Po kursie zdałam egzamin i jestem licencjonowanym kaskaderem oraz członkiem Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
A jak wygląda taki egzamin? - Jest wieloetapowy - tłumaczy kaskaderka. - Walczy się białą bronią, ja wybrałam szermierkę. Do tego walka wręcz, czyli boks, kickboxing albo zapasy. Są też pływanie każdym stylem na 800 metrów, pływanie pod wodą oraz skoki z wysokości.
Ania Komorowska zagrała m. in. w "Kryminalnych", "Street Feeling", "Przepisie na życie" oraz w "Jak się pozbyć cellulitu". Nam zdradziła kulisy tego zawodu. - My, kaskaderki, nie za bardzo lubimy, kiedy aktorki noszą krótkie spódniczki - opowiada gość Czwórki. - Przy skąpym stroju nie można założyć ochraniaczy na kolana. Tak na przykład było, kiedy grałam w "Galerii" Łukasza Palkowskiego. Wcielałam się w postać prostytutki, więc cały czas biegałam w krótkiej spódniczce. Byłam bita, popychana, miałam nawet scenę spadania z mostu do rzeki. To wszystko robiłam bez ochraniaczy. I dałam radę.
(kul/pj)