Plenerowe kino dla letników i lokalsów

Ostatnia aktualizacja: 29.06.2018 13:49
- Na festiwalu Filmowe Lato w zasięgu Orange atmosfera jest fantastyczna - mówi koordynator projektu Radosław Tomasik. - Nawet, gdy podczas plenerowych seansów zdarzają się ulewy, to publiczność zostaje z nami, ku naszemu niedowierzaniu - dodaje. 
Audio
  • Radosław Tomasik, koordynator projektu Filmowe Lato w zasięgu Orange opowiada o tej imprezie (Stacja Kultura/Czwórka)
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjneFoto: Biserka Stojanovic/Shutterstock

- Okazuje się, że chcemy oglądać filmy i taka plenerowa okazja jest ku temu bardzo dobra - mówi gość Kasi Dydo. - W tym roku będziemy w 38 miejscowościach. Zapraszamy i lokalne społeczności i letników, wczasowiczów - dodaje. 

Impreza ma wpisaną w swój program pewną misję edukacyjną. Organizatorzy często na miejsce projekcji wybierają miejscowości małe, takie, w których repertuarowe kina zostały zamknięte dawno temu. Odwiedzają je 2-3 razy w okresie trwania festiwalu. - Jesteśmy w całej Polsce, od Kołobrzegu po Wetlinę, od Suwałk po Karkonosze - zdradza Radosław Tomasik. - Nasze kino wielokrotnie prowadzi do lokalnej integracji, stwarza przestrzeń do sąsiedzkiej rozmowy o filmach - dodaje. 

A jaki repertuar zobaczymy podczas "Filmowego Lata w zasięgu Orange"? Czym determinowany jest wybór miejscowości i filmów? Oraz gdzie w najbliższym czasie można wypatrywać festiwalowych, kinowych leżaków? O tym w rozmowie ze "Stacji Kultura". 

***

Tytuł audycji: Stacja Kultura

Prowadzi: Kasia Dydo

Gość: Radosław Tomasik (koordynator projektu Filmowe Lato w zasięgu Orange)

Data emisji: 29.06.2018

Godzina emisji: 10.18

pj/kd

Czytaj także

Premiery filmowe: "Zimna wojna", "Thelma", "Jurassic World: Upadłe królestwo""

Ostatnia aktualizacja: 08.06.2018 12:20
- Szedłem na ten film ze swoim wewnętrznym hejtującym trollem, bo nie wierzyłem, że ten film może być aż tak dobry. Zwłaszcza, że nie byłem fanem "Idy". Wyszedłem zaskoczony, bo "Zimna wojna" mnie dotknęła, bardzo poruszyła - ocenia krytyk Łukasz Muszyński.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Walerian Borowczyk. "Jak gwiazda pojawiał się i znikał"

Ostatnia aktualizacja: 14.06.2018 15:00
- Wiedziałem, że mam postać, ale nie miałem pojęcia jaka historia za nią stoi. Po kilku miesiącach żmudnej pracy byłem pewien, że ta opowieść nie zmieści się w formie portretu - opowiada Jakub Mikurda, reżyser filmu "Love Express. Przypadek Waleriana Borowczyka"
rozwiń zwiń