Kibera. Miejsce, z którego się nie wyrasta

Mieszkańcy Kibery zmagają się z brakiem wody, z nadmiarem śmieci, z problemami z dostępem do elektryczności, do szkół i do szpitali. Szacuje się, że połowa ludności jest tu bezrobotna, a co piąty mieszkaniec - zarażony wirusem HIV. 

Kibera - slumsy w Nairobi

Foto: Vlad Karavaev/Shutterstock.com

Czytaj także

Pierwsze słyszę "Utracony raj". Walka o tożsamość

W Kiberze, czyli w slumsach Nairobi, stolicy Kenii dzieje się akcja filmu dokumentalnego Martina Páva. - Kiedy studiowałem stosunki międzynarodowe, poznałem osobę, która od dziesięciu lat jeździła w tamten rejon i za każdym razem podkreślała, że to największa, najludniejsza i najbiedniejsza dzielnica w Afryce Wschodniej - opowiada czeski reżyser. - Ta osoba była poruszona tym, w jaki sposób slumsy są pokazywane w mediach. Że to bardzo stereotypowy przekaz. I że warto go zmienić - opowiada.

Tak narodził się pomysł na opowieść o Kiberze jako o miejscu, w którym mimo beznadziei jest bliskość. - Kiedy nie masz już nic, pozostają ci tylko ludzie, którzy są z tobą - mówi Páv. - Innym aspektem, który mnie urzekł, był fakt, że w Kiberze są szkoły państwowe oraz tak zwane "szkoły żucia" - dodaje i tłumaczy, jak wygląda w nich nauka.     

Czytaj także

"Trąd XXI wieku". Czy czeka nas epidemia HIV?

"Vote for Kibera" - wyświetlany w Polsce jako "Kibera. Historia Slumsów" - otrzymał Nagrodę Publiczności na 22. Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych w Czekach. U nas pokazywany był na festiwalu Watch Doc. Teraz można go także oglądać na platformach streamingowych.

***

Tytuł audycji: Stacja Kultura

Prowadzi: Kasia Dydo

Materiał przygotowała: Weronika Puszkar

Data emisji: 19.12.2019

Godzina emisji: 11.35

kul/ac