Ta książka to słodko-gorzka podróż po kraju, gdzie jednocześnie chodzi się do cerkwi i do wróżki, w szafie obok tradycyjnej soroczki wiszą futra, a smak sałatki warzywnej miesza się z kawiorem i kiszonym arbuzem. Po Ukrainie, o której wciąż mówimy, że jest podzielona, ale jej mieszkańcy w ostatnich tygodniach udowadniają, jak bardzo są zjednoczeni.
Katarzyna Łoza jest warszawianką, która od lat mieszka we Lwowie, tam znalazła swój dom, a na spotkania z czytelnikami wkłada soroczkę - ukraiński strój ludowy. Lwowa nie opuściła nawet teraz, w czasie wojny.
Życie w cieniu wojny
- We Lwowie czujemy się bezpiecznie, mimo że codziennie lub kilka razy dziennie są uruchamiane alarmy powietrzne. Ostrzały miasta zdarzają się rzadko. Lwów jest też przystanią dla ogromnej liczby uchodźców ze wschodu. Miejmy nadzieję, że tan stan bezpieczeństwa będzie trwał jak najdłużej - podkreśla gość Czwórki. - Dziś ludzie starają się tu żyć jak najbardziej normalnie. Początkowo był strach, nawet panika, dużo osób wyjechało, nawet jeszcze przed pierwszymi ostrzałami miasta, ale nie można ich oceniać - dodaje.
Po kilku dniach od rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę we Lwowie życie wróciło do normy. Pracują sklepy, bary, restauracje, jest duże zapotrzebowanie na ich usługi, bo w mieście przebywa wiele osób, które uciekły ze wschodu kraju. Wiele firm wróciło do normalnej działalności. - Ludzie starają się żyć tak, jak żyli. Mimo to jest to życie w cieniu wojny. Alarmy nie dają nam zapomnieć - podkreśla Katarzyna Łoza. - Mówi się i czyta o tym, co dzieje się na froncie i jak ta wojna się potoczy - dodaje.
Autorka książki "Ukraina. Soroczka i kiszone arbuzy" zwraca też uwagę na strach przed wojną, który każdego może dotykać inaczej. - To bardzo indywidualne, ile człowiek się boi, czego się boi. Ja tego strachu specjalnie nie odczuwam, ale są momenty spadku nastroju, niepewności, jak to się rozwinie, czy się przeciągnie na długie lata. To strach o przyszłość, nie o własne życie - wyjaśnia. - Są też ludzie, którzy doświadczyli strachu o życie, życie bliskich, też tacy, dla których same alarmy powietrzne są dużą traumą, mają inną wrażliwość - dodaje.
Wojna nie zaczęła się w lutym
Ukraina jest w stanie wojny już od 8 lat i - zdaniem Czwórkowego gościa - nie należy oddzielać tego, co się stało w 2014 roku, od tych wydarzeń, które mają miejsce w tej chwili. - To jest kontynuacja. Możemy cofnąć się nawet do wcześniejszych procesów, do rozpadu ZSRR czy do dojścia do władzy Putina - zauważa Katarzyna Łoza. - Putin nigdy nie zrezygnował z myśli o dominacji nad Ukrainą. Jeśli analizujemy jego działania na przestrzeni ostatnich lat, to cały czas robił wszystko, by dominację utrzymać, żeby ten kraj pozostawał w strefie wpływów radzieckich - dodaje i wyraża nadzieję, że jej książka pomoże zrozumieć tę sytuację.
15:18 czwórka stacja kultura 13.04.2022 łoza.mp3 O Ukrainie i swojej książce "Ukraina. Soroczka i kiszone arbuzy" opowiada Katarzyna Łoza (Stacja Kultura/Czwórka)
Do Polski Ukraińcy przyjeżdżają od lat, głównie było to związane z emigracją zarobkową. Wielu z nas ich zna, a mimo to posługujemy się stereotypami w postrzeganiu tego narodu. Katarzyna Łoza chciała się z nimi rozprawić. - Zamierzenie tej książki było takie, żeby Polacy mieli okazję poznać lepiej naszego sąsiada. Nie było to związane z wojną, którą przeczuwaliśmy, ale nikt nie wierzył, że ona wybuchnie na taką skalę - wyjaśnia. - Chciałam, byśmy się poznali lepiej, głębiej, prawdziwiej, takie było zamierzenie tej książki - dodaje. - Dziś, w dramatycznej sytuacji wojennej, tym bardziej uważam, że jest ona potrzebna.
Puzzle Ukrainy
Polacy, odwiedzając Ukrainę, najczęściej wybierali się do Lwowa. Przez pryzmat tego miasta oceniali kraj. Katarzyna Łoza zwraca uwagę na wielkość państwa. - Lwów jest jednym z puzzli, które tworzą ogromny i bardzo zróżnicowany kraj - podkreśla. - Lwów różni się od Kijowa, Kijów od Charkowa, Charków od Odessy. To odrębne światy, które tworzą całość.
Przez lata mówiliśmy o Ukrainie jako o kraju podzielonym na część zachodnią i wschodnią. - Dziś bym nie powiedziała, że to kraj rozdarty między wschodem a zachodem. Ostatnie wydarzenia pokazały coś innego. Pokazały, że to kraj bardzo silnie skonsolidowany, pomimo różnic - podkreśla gość Kasi Dydo. - Dziś okazuje się, że Ukraińcy ze wschodu dogadują się z tymi z zachodu, rozmawiają. Czasem nie jest łatwo, bo są różnice w mentalności, to ludzie pokoleniowo wychowani w różnych systemach. Te różnice są, ale okazały się nie tak ważne w obliczu zagrożenia. Teraz te różnice znikają, bo Ukraińcy się wymieszali. Ten proces następuje bardzo dynamicznie - dodaje.
Trzy filary
Katarzyna Łoza, zapytana o filary ukraińskiej tożsamości narodowej, wymienia trzy kwestie. - Na pewno najważniejszymi filarami są historia Rusi Kijowskiej, silnego państwa średniowiecznego ze stolicą w Kijowie - opowiada. - Drugi to kozactwo. Może nie jako baza materialna, ale jako pewien konstrukt myślowy, sposób życia, umiłowanie swobody. W tym stereotypie kozactwa wychowuje się kolejne pokolenia Ukraińców w całym kraju. To tłumaczy też zachowanie Ukraińców na froncie: z zaciekłością walczą o wolności i tożsamość narodową - podkreśla.
Jako trzeci czynnik pisarka wymienia to, co dzieje się współcześnie - od pierwszych walk, protestów, po Majdan i wojnę. Te wydarzenia już silnie wpisały się w ukraińską tożsamość narodową.
***
Tytuł audycji: Stacja Kultura
Prowadzi: Kasia Dydo
Gość: Katarzyna Łoza (autorka książki "Ukraina. Soroczka i kiszone arbuzy")
Data emisji: 13.04.2022
Godzina emisji: 11.16
pj