Jak znaleźć miłość w bałaganie zwanym życiem?
Od dziś w kiach "Baby Broker" - najnowsze dzieło Hirokazu Kore-edy, który zdobył w 2018 roku Złotą Palmę na 71. MFF w Cannes, a rok później nominację do Oscara za film "Złodziejaszki". - Kore-eda jest w tej chwili najbardziej rozpoznawalnym na świecie japońskim filmowcem, który od wielu lat specjalizuje się w opowieściach o skomplikowanych relacjach rodzinnych, nawet jeśli to nie są rodziny połączone więzami krwi i robi to z niesamowitą wręcz empatią - podkreśla krytyk Łukasz Muszyński. - Jego bohaterowie są niejednoznaczni, wzbudzają mieszane uczucia, ale to w jaki sposób podchodzi do nich reżyser, jest absolutnie unikalne.
W "Baby Broker" są to Sang-hyun (Song Kang-Ho) i jego przyjaciel Dong-soo (Gang Dong-Won), którzy żyją skromnie, prowadzą małą pralnię i dorabiają sobie na plebanii. Pewnej ulewnej nocy w oknie życia pojawia się niemowlę. Przekonani, że po porzuconego chłopca nikt się nie zgłosi, Sang-hyun i Dong-soo planują sprzedać go parze, która nie może mieć własnych dzieci. Kiedy wszystko wydaje się ustalone, niespodziewanie zjawia się matka dziecka, która chce je odzyskać. - I tak trójka bohaterów, do której dołącza jeszcze kilkuletni uciekinier z domu dziecka, staje się nową patchworkową rodziną Kore-edy. Choć akcja "Baby Broker" dzieje się w Korei, to film pokonuje szerokości geograficzne, nie daje się ograniczeniom i sprawia, że każdy widz może z empatią podejść do postaci, które na pierwszy rzut oka w ogóle na to nie zasługują - ocenia gość Czwórki.
"Baby broker: | w kinach od 28/10 /dobrastronafilmu
14:42 CZWÓRKA Stacja Kultura - premiery 28.10.2022.mp3 Premiery filmowe ocenia krytyk Łukasz Muszyński (Stacja Kultura/Czwórka)
Ekranizacja prozy tegorocznej noblistki
"Zdarzyło się" to adaptacja książki nagrodzonej w tym roku literackim Noblem Annie Ernaux o studentce, która w latach 60. XX wieku zachodzi w nieplanowaną ciążę i jest przekonana, że - mimo wszelkich grożących jej konsekwencji - chce poddać się zabiegowi aborcji. - I tutaj zaczyna się jej dramat. Anne Duchesne grana przez Anamarię Vartolomei odwiedza kolejne kręgi piekła. Jest osamotniona, musi działać w konspiracji i zdaje sobie sprawę, że każde najdrobniejsze potknięcie, będzie jej grozić więzieniem albo śmiercią - opowiada krytyk filmowy. - Film zrealizowany jest w formacie 4 x 3, co oznacza, że mamy czarny ekran z kwadratowym obrazkiem. Myślę sobie, że reżyserka świadomie zdecydowała się na taki zabieg, który sprawia, że z jednej strony jesteśmy blisko bohaterki, a z drugiej – czujemy, tak jak i ona, że świat jest represyjny i duszny.
Sprawdź także:
Wieczerza klimatyczna i makabryczna
Z okazji Halloween na jedną z platform filmowych trafiła "Ostatnia wieczerza" w reżyserii Bartosza M. Kowalskiego. Akcja filmu dzieje się w 1987 roku - w odciętym od świata klasztorze, w którym zakonnicy prowadzą klinikę dla opętanych. Pewnego dnia do klasztoru przybywa młody milicjant Marek. Udając duchownego, przenika do klasztornego życia i próbuje wyjaśnić niedawne, zagadkowe zniknięcie kilku dręczonych pensjonariuszy. – W tym filmie znajdziemy dużo inspiracji i cytatów. m.in. z najbardziej kultowego horroru wszech czasów "Omen". Potem wjeżdżają "Wicker Man" i "Hereditary", ale wszystkie te nawiązania wchłaniają się organicznie i na ich bazie reżyser opowiada własną historię - podsumowuje rozmówca Kasi Dydo.
***
Tytuł audycji: Stacja Kultura
Prowadzi: Kasia Dydo
Gość: Łukasz Muszyński (krytyk filmowy, Filmweb)
Data emisji: 28.10.2022
Godzina emisji: 10.15
kul