Pierwszym testem tego, jak poradzi sobie zarządzając grupą młodych artystów był casting. To tu otrzymała przydomek "Józefowicz w spódnicy".
- Przez wiele lat, będąc asystentką Janusza Józefowicza, czy współpracując z nim, obserwowałam go podczas castingów - jak pracuje z ludźmi, jak z nich wyciąga różne rzeczy, o co pyta – wyjaśnia Natasza Urbańska.
Idąc tym kluczem, we wspomnianym programie telewizyjnym, Natasza stworzyła silną grupę młodych artystów, którzy sami nazwali się "Sobie pisani". Ich nieprzerwana motywacja do ciężkiej pracy, a co za tym idzie – sukcesy, to w dużym stopniu zasługa Nataszy. – Kiedy stoją na scenie nic już nie mogę poprawić. Mogę być z nimi całym duchem i sercem, i wysyłać im pozytywną energię - mówi Gość Czwórki.
Sama aktorka nie zamierza jednak poprzestać na szefowaniu w telewizyjnym show. Wróciła z Indii, gdzie kręciła teledysk, wcielała się w rolę dziennikarki… a także oczarowywała lokalnych producentów kinowych i kto wie, może niedługo będziemy mogli ją obejrzeć w produkcji rodem z Bollywood.
Wcześniej zobaczymy ją w "Bitwie Warszawskiej" Jerzego Hoffmana, gdzie wcieliła się w rolę Oli – walczącej o stolicę aktorki przedwojennego kabaretu.
- Śmieję się, że w tym filmie więcej płakałam niż w całym swoim życiu – podsumowuje Natasza Urbańska.
A jeśli interesuje Cię, co dokładnie Natasza Urbańska robiła w Indiach, a także jak układała się jej współpraca z Borysem Szycem na planie "Bitwy Warszawskiej", posłuchaj fragmentu audycji "Pod Lupą". Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.
KaW