Co czwarty turysta, który w ubiegłym roku wyjeżdżał za granicę wybierał Egipt, co szósty Tunezję. Popularność tych kierunków wynika głównie z ich atrakcyjnej ceny. Jednak z powodu niepokojów, jakie ogarnęły Afrykę Północną, w tym i oba wspomniane państwa, biura podróży ograniczyły liczbę wycieczek w ten rejon.
Józef Ratajski, prezes Polskiej Izby Turystyki uważa, że w nadchodzące wakacje Polacy dalej będą jeździli do Egiptu i Tunezji. Bo pomału spokój wraca do tych państw. Choć przyznaje, że pewnie ci, którzy nie pozbyli się obaw poszukają czegoś innego.
- Są alternatywne kierunki, na przykład Maroko - mówi Ratajski. Zwraca też uwagę, że do łask naszych turystów wraca Bułgaria. Polacy coraz częściej wybierają się też na dalsze wycieczki np. do Meksyku, znów modna staje się Tajlandia. Jest w czym wybierać.
Prezes przyznaje, że w tym roku ceny wakacji za granicą mogą pójść w górę. To dlatego, że nie tylko Polacy odwracają się od Egiptu i Tunezji. Więc między zagranicznymi biurami podróży zaczęła się walka o atrakcyjne miejsca. A taką walkę można wygrać przepłacając ofertę.
- Boimy się nakręcania spirali ceny poprzez zwiększony popyt - mówi rozmówca Jedynki. Przyznaje, że w innych kierunkach nie było tylu miejsc, co w Egipcie.
Może więc warto rozejrzeć się za miejscem gdzieś bliżej Polski. Ostatnio modne zrobiły się Węgry, gdzie ceny dość mocno poszły w dół. Prezes Ratajski uważa, że decydujących o cenie będzie najbliższych 30-40 dni. W tym czasie Polacy będą przeglądać oferty i decydować, dokąd pojechać na urlop.
(ag)
Aby wysłuchać całej rozmowy, przeprowadzonej przez Justynę Golonko, wystarczy wybrać "Dokąd na wakacje" w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.