Ballady i romanse na fotkach rodem z lat 80.

Barbara i Zuzanna Wrońskie mówią o sobie „córy dancingu”, gdyż ich mama często na potańcówkach grywała. Swoją najnowszą płytę opatrzyły odważnymi, niebanalnymi zdjęciami.

Ostatnia płyta Ballad i romansów pt. "Zapomnij" jest wyjątkowa m. in. dzięki zdjęciom, które znalazły się na okładce. Jedyną w swoim rodzaju sesję wykonała Joanna Szproch fotografka, z którą Wrońskie znają się jeszcze z muzycznej podstawówki. Jest oldschoolowo, kiczowato, borewiczowsko, ale za to absolutnie w klimacie lat 80. – Od dawna mam inklinacje do nostalgicznych klimatów – opowiada Szproch. – To tak po prostu wyszło… Wszystko było od początku bardzo filmowe.

Według Barbary Wrońskiej, świat przedstawionym na zdjęciach to klimat, w którym siostry się wychowywały. – Można powiedzieć, że czas przełomu lat 70. i 80. nas wykształcił – opowiada młodsza z sióstr. – Te czasy były smutne, dziwne, brudne, szare i "niewyglądające" i dlatego w naszej muzyce też jest trochę smutku.  

Niektóre zdjęcia są odważne, jednak, jak przyznaje Barbara Wrońska, tego nie było w planie. Wszystko "wynikło w trakcie". – Gdyby mi ktoś wcześniej powiedział, że będę musiała pokazać pierś, albo udo, powiedziałabym: nie – mówi artystka. – Ale na planie zdjęciowym były same kobiety, między nami wytworzyła się fajna interakcja. Byłam trochę prowadzona przez stylistkę i makijażystkę, więc udało mi się przełamać.

Zresztą cały krążek "Zapomnij" to efekt ścisłej współpracy sióstr Wrońskich. Obowiązki rozkładały "po równo". – Zuśka zajęła się pisaniem, ja komponowaniem – wspomina Barbara Wrońska. – W jakiś cudowny sposób się uzupełniamy i nie było nigdy sytuacji, by jedna drugą musiała poganiać.

Więcej na ten temat dowiesz się, słuchając całej rozmowy w audycji "Stacja Kultura".

(kd)