Miał zaledwie 26 lat, kiedy zadebiutował filmem "Vabank"... i odniósł sukces. Nakręcona dwa lata później "Seksmisja" przyniosła reżyserowi jeszcze większą popularność.
– Chcę się sprawdzić, żeby udowodnić wszystkim, że umiem robić filmy – mówił Juliusz Machulski w 1982 roku, w nagraniach "Archiwum Polskiego Radia", niedługo po debiucie filmowym, czyli "Va Banku". – I choć czasem ważna jest szczerość przekazu, a jego forma jest kwestią drugorzędną, to rzadko się udaje. Postawiłem więc na czyste kino, by sprawdzić się w konfrontacji reżyser – widz, bo to jest podstawa.
Choć w tym roku reżyser skończy 58 lat, dla wielu widzów nadal jest "cudownym dzieckiem polskiego kina". – Już pierwszymi swoimi filmami Juliusz Machulski udowodnił, że jest mistrzem formy i zabawy gatunkami – mówi w Czwórce Adriana Prodeus, krytyk filmowy. - Już od wielu, wielu lat nic nie musi nikomu udowadniać. Po "Va Banku", "Kingsajzie” i "Seksmisji" został tak uznanym reżyserem, że jego
Adriana Prodeus i Jakub Majmurek wraz z Niną Karczmarewicz w studiu Czwórki/screen wideo
pozycji nic nie zmieni.
Hitman - tak sam siebie nazywał Machulski, i tak też zatytułował swoją autobiografię. 18 wyreżyserowanych filmów, w tym kilka naprawdę poważnych hitów, które przeszły do historii polskiego kina. To jemu zawdzięczamy także m.in. takie perły jak "Kiler", czy "Pieniądze to nie wszystko". Jego najnowszy film, pt. "Ambasada", wejdzie na na ekrany polskich kin już niebawem. Poza tym Machulski był producentem m.in. "Dnia świra" i "Psów".
O ulubionych aktorach, dowcipie i bystrości obserwacji Juliusza Machulskiego, Nina Karczmarewicz rozmawiała z krytykami: Adrianą Prodeus i Jakubem Majmurkiem. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy po kliknięciu w załączony plik dźwiękowy.
Audycję "Ściąga z Popkultury" usłyszysz w każdą niedzielę o 14.00.