Miłość determinuje nasze życia

Ostatnia aktualizacja: 15.03.2013 14:59
W piątek na ekrany kin wszedł nowy film Sławomira Fabickiego - wyjątkowy obraz o różnych rodzajach miłości.
Audio
  • Twórcy filmu "Miłość" opowiadają o nim w Czwórce - materiał Olgi Mickiewicz
Kadr z filmu Miłość
Kadr z filmu "Miłość"Foto: mat.pras.

To kolejny w tym roku film o takim właśnie tytule. Niedawno oglądaliśmy "Miłość" Michaela Hanekego. Sławomir Fabicki twierdzi jednak, że to on był pierwszy, a Haneke zmienił swój tytuł tuż przed festiwalem w Cannes.

Obraz Sławomira Fabickiego opowiada historię pewnego małżeństwa, które po dramatycznych wydarzeniach musi na nowo ułożyć swoje relacje. - Inspiracją do napisania scenariusza był reportaż Lidii Ostałowskiej pt. "To się stało mojej żonie", który dotyczył seksafery w Olsztynie i domniemanego molestowania oraz gwałtu na pracownicy ratusza - opowiada Sławomir Fabicki. - Była to historia opowiedziana z perspektywy męża ofiary. Pomyślałem, że to bardzo dobry, ciekawy punkt widzenia, by przedstawić mężczyznę, który musi się zmierzyć z nieszczęściem, które spotkało jego żonę - dodaje reżyser. 
Marcin Dorociński i Julia Kijowska wcielili się w rolę tego małżeństwa wystawionego na próbę. - Główna bohaterka "Miłości" to dziewczyna z domu dziecka, która na nowo próbuje pisać swoja historię - opowiada aktorka. - W tym scenariuszu jest coś bardzo "pod słowami", "miedzy sytuacjami" - dodaje. 

W filmie Sławomir Fabicki umieścił też inne pary, chcąc pokazać różne aspekty miłości. Posłuchaj załączonego materiału Olgi Mickiewicz i dowiedz się więcej o filmie "Miłość"

(pj)

Czytaj także

Koszałka: "Będziesz legendą, człowieku" to nie film o Euro 2012

Ostatnia aktualizacja: 12.03.2013 10:00
- To film nie tylko o piłce nożnej, ale także w walce z samym sobą i zmaganiu się z różnicami kulturowymi na obcej ziemi - mówi w Czwórce reżyser Marcin Koszałka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Miłość" Sławomira Fabickiego: dramat w ciszy

Ostatnia aktualizacja: 14.03.2013 12:00
Reżyser zdecydował się na karkołomne kroki m.in rezygnując z muzyki. - Nie chciałem, żeby pompowała emocje widzom. Chciałem, żeby budowała je tylko gra aktorów - mówi filmowiec.
rozwiń zwiń