Rzeczywiście: dostałem dwanaście wyroków śmierci za przemyt narkotyków – wyznaje Michał Pauli, autor książki „Dwanaście razy śmierć. Opowieść z krainy uśmiechu”. Zafascynowany Azją kielecki plastyk, lekkomyślna ofiara policyjnej prowokacji, w oczekiwaniu na wyrok spędził kilka lat w tajlandzkim więzieniu, zanim dzięki wysiłkom dyplomatycznym w 2009 roku wrócił do kraju.
Gość „Kontrkultury” przystał na propozycję przemytu do Tajlandii 590 tabletek ecstasy w 12 pakietach. Schwytany trafił przed miejscowy sąd, który skazał go na dwunastokrotną karę śmierci: po jednym wyroku za każdą paczkę narkotyku. – Nie staram się wybielić. To szczera historia, jak przez swoją głupotę władowałem się w przemyt – zapewnia Michał Pauli. – Książka jest formą katharsis, próbą oczyszczenia się ze wspomnień. Z drugiej strony, starałem się unikać martyrologii – dodaje.
Warunkiem powodzenia terapii za pośrednictwem literatury jest nazwanie i opisanie traumatycznych przeżyć. To niełatwe zadanie, zwłaszcza dla człowieka, który twarzą w twarz ze śmiercią spędził kilka lat w jednym z najcięższych więzień na świecie. – Miałem problem ze zrelacjonowaniem moich uczuć, również dlatego, że z czasem pamięć o nich się zatarła. Czułem się jak zwierzę, długo nosiłem na nogach grube łańcuchy i spałem w klatce wśród masy stłoczonych jak sardynki ludzi. Pamiętam moment, gdy przez kraty dostrzegłem kawałek świata, którego długo nie widziałem. Pomyślałem wtedy, że może nie zobaczę go już nigdy – wspomina Michał Pauli.
Gość „Kontrkultury” podkreśla, że pisząc myślał również o tych, którzy nie mieli tyle szczęścia, co on. Choć więzienna rzeczywistość praktycznie wyklucza przyjaźń, na kartach książki znaleźć można portrety osób, które wyciągnęły do Polaka pomocną dłoń. – Więzienie to sytuacja, w której nikt nie znalazł się z własnej woli. Interakcje na ogół nie są pozytywne. Mimo to miałem tam znajomych, na których mogłem polegać – tłumaczy Michał Pauli. – Książka jest hołdem nie tylko dla moich kolegów, ale dla wszystkich, którzy tkwią w takich miejscach, a moim zdaniem nie zasługują, by tam być – podkreśla.
Przewrotny tytuł książki nawiązuje do zakorzenionego w świadomości turystów z zachodu obrazu Tajlandii jako cudownej, egzotycznej „krainy uśmiechu”. Z tym idyllicznym wyobrażeniem korespondują też obrazy gościa Czwórki, którego wieloletnia fascynacja „słoneczną” stroną Tajlandii nie wygasła mimo osobistego dramatu.
Więcej w rozmowie Magdaleny Kasperowicz z Michałem Paulim. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.
ŁSz