W tym roku uroczystość oscarowa była wyjątkowa, członkowie Akademii dostrzegli bardzo wielu twórców pochodzenia azjatyckiego. We wcześniejszych latach Oscary głównie otrzymywali Amerykanie.
- W tym roku zauważono twórców z Azji, ale też Amerykanów azjatyckiego pochodzenia - zauważą Marcin Krasnowolski, filmoznawca, organizator festiwalu filmowego Pięć Smaków. - Należy tu wymienić Daniela Kwana, współreżysera i współtwórcę filmu "Wszystko wszędzie naraz". To artysta pochodzenia tajwańsko-hongkońskiego. Jego film dostał statuetki w tych najważniejszych kategoriach - za najlepszy film, najlepszy scenariusz. Myślę, że czeka go wielka kariera - dodaje.
Historycznym wydarzeniem był też Oscar dla Michelle Yeoh, która wcieliła się w główną postać w obrazie Kwana. Dostała nagrodę za najlepszą rolę kobiece. To pierwsze takie wyróżnieni dla aktorki azjatyckiego pochodzenia. - Ona jest gwiazdą od dekad. Pochodzi z Malezji, ale karierę zaczęła w filmach akcji w Hongkongu - przypomina rozmówca Weroniki Puszkar. - Kolejną statuetkę dostał Ke Huy Quan, aktor pochodzenia wietnamskiego, który jako dziecko wystąpił w dwóch bardzo głośnych filmach (drugiej części "Indiany Jonesa" i w filmie "The Goonies"). Potem jego kariera stanęła w miejscu. Hollywood nie miało dla niego ciekawych ról. Rolą we "Wszystko wszędzie naraz" wraca do Hollywood z przytupem.
Oscary 2023: Sprawdź wszystkie nagrody >>>
Nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej otrzymał też indyjski utwór "Naatu naatu" z filmu "RRR", w kategorii "Najlepsza piosenka", oraz film "Zaklinacze słonia", w kategorii "Najlepszy film dokumentalny krótkometrażowy".
12:08 czwórka stacja kultura 22.03.2023.mp3 Jak azjatyccy twórcy trafili na oscarową galę? (Stacja Kultura/Czwórka)
Krokiem milowym dla azjatyckich twórców filmowych były Oscary dla obrazu "Parasite" w reżyserii Joon-ho Bonga. Artysta zdobył nagrodę za najlepszy film i najlepszy film nieanglojęzyczny. - Do tego czasu Oscary przez dekady były nagrodami amerykańskimi, akademia nagradzała głównie Amerykanów - podkreśla Michał Krasnowolski. - Musimy też pamiętać, że przez wiele dekad aktorzy pochodzenia azjatyckiego w Hollywoodzie dostawali role bardzo krzywdzące, zgodne z obowiązującymi stereotypami. Grali poniżej swoich możliwości, postaci nieciekawe.
Rozmówca Czwórki zauważa, że panowie pochodzenia azjatyckiego obsadzani byli w rolach służących, zbrodniczych umysłów, w filmach młodzieżowych, byli kujonami, nigdy zaś postaciami interesującymi. To przekładało się na brak możliwości pokazania swych aktorskich umiejętności. - Azjatyckie aktorki z kolei grały bezbronne mimozy, które muszą czekać na ratunek ze strony białych bohaterów. Te ograniczenia, które wynikały z bardzo szkodliwych stereotypów, wpływały na to, że te postaci nie miały szans na oscarowe nominacje - mówi rozmówca Czwórki. - To obecnie się zmienia, azjatyccy aktorzy łamią te stereotypy.
Ke Huy Quan, odbierając nagrodę za drugoplanową rolę męską, przypomniał swoją historię. Aktor trafił do USA, mając siedem lat. Wcześniej jednak wraz z ojcem i rodzeństwem spędził rok w obozie dla uchodźców. Wspomniał, że jego życie jest jak amerykański sen, który rozpoczął się na łodzi, a doprowadził do oscarowej gali.
Michał Krasnowolski przypomina również, że dziś 7 procent amerykańskiego społeczeństwa ma korzenie azjatyckie. - Kolejne pokolenia dorastają, oni chcą oglądać siebie na ekranie - zaznacza. - Przez dekady nie mieli takiej szansy. Dopiero film "Bajecznie bogaci Azjaci", komedia romantyczna, sprawił, że producenci zorientowali się, że jest miejsce na takie filmy. Warto tu też wymienić kolejne tytuły, jak "Minari", "Kłamstewka", czy seriale telewizyjne.
***
Audycja: Stacja Kultura
Prowadzi: Kasia Dydo
Materiał: Weronika Puszkar
Data emisji: 22.03.2023
Godzina emisji: 11.18
pj