Mury polskich miast i wsi pełne są takiej radosnej twórczości. I choć "sztuka ulicy" nie zawsze ma wiele wspólnego ze sztuką, zdarzają się jednak piękne murale, które rzeczywiście zdobią miasto.
- Pierwszy napis jaki umieściłem na swoim blogu to "Prosimy nie mazać po murach" – mówi Suseł, autor bloga "Ulica Wie Swoje", w którym zamieszczane są wszelkie przemyślenia anonimowych osiedlowych filozofów. Zdjęć jest tam już ponad 300. – Ale moje ulubione uliczne mądrości to na przykład zdanie "Trwaj w tym co kochasz".
Ostatnio, za sprawą rywalizacji między kibicami dwóch drużyn piłkarskich: ŁKS-u i Widzewa, stolicą grafficiarskiego sportu została Łódź. Z tamtejszych murów możemy się dowiedzieć, że "Widzew ma buty na Rzepy", a "RTS ma Cycusie". Autorom niniejszego artykułu jednak najbardziej spodobało się sformułowanie, że "Polska jest mistrzem Polski"...
Murale, podobnie jak wszechobecne autobusowe "vlepki" dotyczą jednak bardzo poważnych i nierzadko trudnych tematów.
- Ludzie, którzy takie rzeczy tworzą to silna grupa, która wpracowała swój styl i w nim się porusza – tłumaczy Adam Walas, student ASP i autor murali. – Autobusowych "vlepek" nie można szumnie nazwać street artem, ale jest to pewien ruch, manifest siły.
Dowiedz się wszystkiego o sztuce ulicy, a także m.in. o tym, czym różni się zwykłe graffiti od prawdziwego street artu. Posłuchajnagrania audycji "4 do 4", po kliknięciu w załączony plik dźwiękowy.
(kd)