Agnieszka Więdłocha ukończyła Łódzką Filmówkę w 2009 roku. Jak sama przyznaje wybór tej szkoły choć nie był przypadkowy, był także bardzo nieoczywisty. - Marzyłam o stomatologii, chciałam iść w ślady mojej ukochanej babci. Dlatego zdawałam egzaminy i tu, i tu. Z myślą, że jak się nie uda z aktorstwem, więcej już nie będę próbować. Okazało się, że przyjęto mnie na obie uczelnie i musiałam podjąć jakąś decyzję - wspomina rozmówczyni Uli Kaczyńskiej. - Wybrałam aktorstwo, bo doszłam do wniosku, że oba zawody mają ze sobą wiele wspólnego. Leczą. Jeden - ciało, drugi duszę.
Jeśli chodzi o zawodowe wyzwania aktorka nie boi się niczego. - Nie muszę być piękna, nie muszę być sympatyczna, mam wiele różnych twarzy i mogę zagrać naprawdę wszystko - mówi Więdłocha. - Gdyby była taka możliwość, chętnie wcieliłabym się w postać, którą w filmie "Człowiek znikąd" zagrał genialny aktor Bin Won. Z jednej strony to jest bardzo mainstreamowa, sensacyjna produkcja z samochodowymi pościgami i walką na noże, ale z drugiej strony główny bohater ma bardzo pogłębiony obraz psychologiczny i jest w nim jakiś rozdzierający smutek.
Na co dzień aktorka związana jest z Teatrem im. Stefana Jaracza w Łodzi. Jesienią będzie ją można także zobaczyć na scenie warszawskiego Kwadratu. - Wkraczam na nowy teren, bo tym razem zagram w komedii - opowiada. - Cały czas pracujemy nad tytułem tego przedstawienia, ale mogę zdradzić, że akcja będzie się działa w środowisku scenarzystów. Sztuka jest świetnie napisana, obsada też robi wrażenie, premiera planowana jest na koniec października.
Agnieszka Więdłocha w Czwórce
Agnieszka Więdłocha gra także w serialach "Czas honoru" i "Lekarze". Czy odczuwa ciężar popularności? - Dzięki temu, że jestem popularna dostaję więcej propozycji, więc nie do końca mogę na to narzekać. Poza tym dowody sympatii z jakimi się spotykam, są naprawdę miłe - mówi Więdłocha. - Ale pozowanie na ściankach, bywanie na salonach - to mnie nie bawi. I co najważniejsze, nie przekłada się na zawodową aktywność. Paradowanie po czerwonych dywanach jest trudne. Trzeba się ubrać, uczesać, umalować, w zimie marznąć na mrozie w sandałkach. To nie jest moja bajka. Wolę pojeździć na rowerze albo z przyjaciółmi wybrać się na koncert.
Jeśli chcesz dowiedzieć się jak wyglądają studia w łódzkiej Filmówce i w jaki sposób "Czas honoru" uczy aktorów patriotyzmu, posłuchaj całej rozmowy, która odbyła się w "EX Magazine".
(kul/asz)