Od wielu lat różne organizacje próbują przywrócić życie na polskiej królowej rzek. Ale czasy świetności, kiedy po Wiśle pływało ponad tysiąc jednostek, a w upalne dni na warszawskich plażach wypoczywało ponad 100 tysięcy ludzi, wciąż wydają się bardzo odległe. Jedną z przyczyn tego stanu Kajetan Broniewski upatruje w spadku zainteresowania wioślarstwem.
- W okresie międzywojennym to był sport, który przyciągał nad Wisłę prawdziwe tłumy. W samej Warszawie działało 40 klubów. W tej chwili w stolicy są tylko trzy - opowiadał gość Czwórkowego "Poranka".
W tamtych latach modnym sposobem spędzania wolnego czasu były rodzinne wycieczki łódką po Wiśle i pikniki na jej licznych wysepkach. Dziś łodzie wiosłowe wyszły z mody, a większą popularnością cieszą się kajaki.
- W kajakarstwie łódki są krótsze, prostsze i łatwo je zapakować na dach samochodu. Poza tym w Polsce brakuje łodzi turystycznych, choć wydaje mi się, że byłby na nie popyt. Kiedyś zaproponowałem spływ takimi łodziami po Wiśle do Gdańska: zgłosiło się kilkadziesiąt osób, gotowych płynąć i zatrzymywać się w dzikich miejscach, spać pod namiotem! - podkreślał Broniewski.
Więcej o zaletach uprawiania wioślarstwa, dowiesz się słuchając nagrania audycji.
bch