– Pomysł na założenie takiego biznesu wziął się z miłości do zwierząt, a nie z chęci zysku – przekonuje Paulina Dudek, właścicielka pierwszej w Polsce pralni akcesoriów zoologicznych. O szczegółach swojej działalności mówiła ona w audycji "Pod lupą".
Okazuje się, że "Pranimalia" nie powstałaby gdyby nie zmęczenie i irytacja Pauliny Dudek tym, że nie miała jaki i gdzie uprać czy wyczyścić rzeczy, które użytkowała ze swoim koniem. – Było to trudne zarówno ze względu na fakt, że te rzeczy są bardzo duże, jak i przez to, że często stawały się tak brudne i śmierdzące, że pomóc mogły tylko specjalne detergenty – zauważa. Zdecydowała się więc założyć pralnię by pomóc nie tylko sobie, ale i innym właścicielom, którzy mają ten sam problem.
"Pranimalia" oferuje szereg innowacyjnych usług, których nie można wykonać w domowym zaciszu. Jak tłumaczy gość Czwórki, na wstępnie każdy koc, derka czy pokrowiec jest dokładnie czyszczony z włosów czy sierści za pomocą specjalnych urządzeń, a dopiero później trafia do pralni.
Paulina Dudek, podkreśla, że stosowane środki piorące są na tyle silne, by poradzić sobie z takimi zabrudzeniami, jak błoto czy krew. Co więcej są to środki, które potrafią uporać się z intensywnym zapachem zwierzęcia. – Do każdej rzeczy detergenty dobieramy indywidualnie – podkreśla.
Pralnia wychodzi naprzeciw także innym usługom związanym ze zwierzętami. Okazuje się, że można tam również poprosić o naprawę lub zszycie akcesoriów zoologicznych.
Jak tłumaczy Paulina Dudek, warto by każdy właściciel dowiedział się o istnieniu takiej pralni, gdyż może to mieć związek z polepszeniem komfortu życia zwierząt i zmianą podejścia dotyczącego dbania o nie na różnych płaszczyznach. – Są to usługi bardzo innowacyjne, lecz niezwykle potrzebne – podkreśla.
Szczegóły w rozmowie Justyny Dżbik z Pauliną Dudek. Posłuchaj także reportażu Eweliny Grygiel o tym, co najczęściej niszczą nam zwierzęta i jak ich tego oduczyć.
ap