Powodów utraty pracy jest bardzo wiele. Zwolnieni możemy zostać dlatego, że w ocenie pracodawcy jesteśmy złymi pracownikami: nie wywiązujemy się z obowiązków służbowych lub łamiemy podstawowe obowiązki. - Jest to podstawą do zwolnienia w trybie dyscyplinarnym, o ile naruszenia obowiązków są ciężkie – mówi Łukasz Guza z Dziennika Gazety Prawnej.
Reporter Czwórki Kamil Jasieński, wspomina, jak, pracując w wakacje przy zbieraniu owoców, nieco podjadał. Przed zwolnieniem usłyszał tylko "grubasku, co ty mi truskawki zjadasz...". Piszący do redakcji Peter wyleciał za nic, a Gochę zwolniono, bo za mało się uśmiechała. Ania nie nawiązywała kontaktów interpersonalnych. Oczywiście absurdalnych przyczyn może być znacznie więcej, bo, jak podreśla Paweł, "pracodawca zawsze ma rację". Równie słusznym powodem może być "profil psychologiczny niedopasowany do kultury korporacyjnej".
Zdarza się, że zwolnienie jest wynikiem słabej kondycji finansowej firmy albo złej sytuacji na całym rynku. – Wtedy następuje zwolnienie z przyczyn dotyczących pracodawcy, co oznacza, że pracownik ma prawo do odprawy - zaznacza Łukasz Guza.
Warto pamiętać, że pracodawca często ocenia nas subiektywnie, nie kierując się merytorycznymi argumentami. W jednym z SMS-ów słuchacz opowiada, jak jego kolega wyleciał za pomyłkę w zadaniu, które wykonywał dopiero od paru dni i jeszcze się go uczył: - Niestety, szefowa chyba miała TEN dzień, a umowa kończyła się nazajutrz.
Z jakich jeszcze powodów pracodawca może rozwiązać z nami umowę?
Marcin z Bydgoszczy mówi, że może stracić pracę, bo jest "kosztem osobowym" w dużej korporacji. – Firma postanowiła poprawić wyniki finansowe. Albo więcej sprzedajemy, albo tniemy koszty… Jako jeden z kosztów nie wiem więc, jak długo będę jeszcze pracował – zastanawia się.
Damian z Częstochowy stracił pracę za… zbyt wysokie kwalifikacje. Pisze: - Moje stanowisko pracy wymagało niższego wykształcenia. Pracodawca powiedział, że inżyniera nie potrzebuje.
Natomiast zwolnienie Yettiego wynikało z jego abstynencji. – Podczas różnych wyjazdów firmowych lub imprez integracyjnych byłem trzeźwym "rodzynkiem". Po którejś z kolejnych dowiedziałem się, że nie integruje się z resztą firmy. I tak zakończyła się moja kariera...
Komar usłyszał kiedyś od szefa pytanie "Kiedy jest Twój następny dyżur?" Odpowiedział: w poniedziałek. Szef: to Twój ostatni, dziękuję. - Chyba nie byłem potrzebny – dodaje.
To tylko niektóre z przykładów, które słuchacze wysłali do Czwórki. Więcej w nagraniu z audycji.
- Nieprawda, że z decyzjami kierownika nie można polemizować – mówi ekspert. Istnieją jednak zasady określające dozwoloną krytykę: nie może ona ośmieszać pracodawcy i działać na jego szkodę, wpływać na dobre imię, mienie oraz sytuację zakładu pracy.
Prowadzący audycję Patryk Kuniszewicz podkreśla, że, jeśli nie zgadzamy się z opinią pracodawcy, warto zgłosić się do sądu pracy lub Państwowej Inspekcji Pracy. Statystyki pokazuję bowiem, że większość spraw, czyli ok. 80-90% wygrywają pracownicy.
pg