Ministerstwa obrony Ukrainy i Rosji nieoczekiwanie porozumiały się w sprawie rozejmu na Półwyspie Krymskim, który będzie obowiązywał do 21 marca - oświadczył w niedzielę ukraiński szef resortu obrony Ihor Teniuch.
- W tym czasie nie będą podejmowane żadne działania wobec naszych obiektów wojskowych na Krymie - podkreślił. Dodał, że w tej sytuacji ukraińskie jednostki kontynuują uzupełnianie zapasów. Strona rosyjska jak na razie nie skomentowała tych doniesień.
Źródło: 5 kanal/x-news
Ukraina faktycznie oddaje Krym w zarząd Rosji?
To zaskakujący układ, który w gorących komentarzach jest oceniany jako próba rozwiązania pewnego pata związanego z tym, że Ukraińcy mają swoje wojsko ciągle na Krymie.
Zdaniem Dyrektora Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej PAUCI Jana Piekło zawieszenie broni dawałoby stronie ukraińskiej czas na wycofanie stamtąd wojsk i właściwie oddanie terytorium Krymu pod zarząd Rosji. Nie jest wykluczone, że to jest wynegocjowane przy pomocy również Zachodu, przy pomocy przedstawicieli czy Niemiec, czy UE - dodaje dyrektor Piekło i konkluduje: - Oczywiście nie wiadomo, do jakiego stopnia on ma tylko charakter taktyczny i taki utylitarny dla Rosji, czy rzeczywiście jest to rodzaj jakiegoś otwarcia, negocjacji między Rosją a Ukrainą. Tym bardziej, że na Ukrainie istnieje mocna obawa, że Rosja przymierza się do destabilizacji i zagarnięcia nie tylko Krymu, ale też części wschodniej Ukrainy, chodzi głównie o Donbas i obwód charkowski.
Czas na wycofanie z honorem
Z kolei Dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) dr Marcin Zaborowski ocenia, że Ukraińcy dostali parę dni aby się zastanowić co zrobić z bazami na Krymie. Czy się +okopać+, wysłać drogą powietrzną wzmocnienie i trwać na Półwyspie, czy po prostu wyjść w tym momencie na warunkach, które byłyby dla strony ukraińskiej najbardziej akceptowalne - komentuje szef PISM.
Krym w referendum za Rosją. Co zrobi Zachód?
Informacje o rozejmie nadeszły w dniu gdy ponad 95 procent mieszkańców Krymu opowiedziało się za Rosją - takie są wstępne wyniki niedzielnego referendum, uznawanego za legalne tylko przez Moskwę. Frekwencja wyniosła prawie 80 procent.
Mieszkańcy Symferopolu fetują zwycięstwo w referendum. Foto: EPA/YURI KOCHETKOV
Separatystyczne władze Krymu poproszą w poniedziałek Rosję o przyjęcie w swoje granice. Po południu delegacja zdelegalizowanego wcześniej przez Kijów krymskiego parlamentu ma się udać do Moskwy. Wcześniej parlament ma zatwierdzić wyniki głosowania, którego nie uznawały ani władze w Kijowie ani USA i UE, a zbojkotowali go krymscy Tatarzy, stanowiący ok. 12 proc. ludności Półwyspu.
Liczenie głosów w jednym z lokali referendalnych w Symferopolu. Foto:EPA/ARTUR SHVARTS
Dawno minęły czasy, gdy świat "milcząco przyglądał się, gdy jedno państwo zajmowało terytorium drugiego" - przekazał Biały Dom w reakcji na pierwszy sondaż po referendum.
Źródło:Espreso TV/x-news
Rosja będzie musiała liczyć się z "coraz większym kosztem" swojej wojskowej interwencji na terytorium Ukrainy i pogwałceniem prawa międzynarodowego - ostrzega amerykańska administracja.
To jednak tylko słowa. Czy Krym zostanie włączony do Rosji, czy też będzie miał status podobny do Naddniestrza lub Abchazji, o tym jednak zdecyduje ostatecznie Kreml. Większość mieszkańców, z którymi rozmawiał wysłannik Polskiego Radia czuje się związana z Moskwą.
Referendum na Krymie. Relacja Michała Żakowskiego z Symferopola (IAR)
Źródło: CNN Newsource/x-news
Nadal nie ma zgody w Unii Europejskiej w sprawie sankcji wobec Rosji za jej działania na Krymie. Niedzielne spotkanie unijnych ambasadorów w Brukseli nie przyniosło rezultatu. Ostateczną decyzję mają podjąć w poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych 28 krajów.
Ambasadorowie Unii Europejskiej przygotowują czarną listę osób, które mają zostać objęte sankcjami w związku z eskalacją sytuacji na Krymie. W tej sprawie nie ma jednak zgodności.
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/news-koniec-glosowania-na-krymie-93-proc-za-rosja,nId,1358793?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Ambasadorowie Unii Europejskiej przygotowują czarną listę osób, które mają zostać objęte sankcjami w związku z eskalacją sytuacji na Krymie. W tej sprawie nie ma jednak zgodności.
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/news-koniec-glosowania-na-krymie-93-proc-za-rosja,nId,1358793?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Ambasadorowie Unii Europejskiej przygotowują czarną listę osób, które mają zostać objęte sankcjami w związku z eskalacją sytuacji na Krymie. W tej sprawie nie ma jednak zgodności.
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/news-koniec-glosowania-na-krymie-93-proc-za-rosja,nId,1358793?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Berlin i Waszyngton na gorącej linii z Kremlem
Zachód nie ustaje w wysiłkach, żeby znaleźć dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu. Amerykanie wzywają do kompromisu rosyjsko-ukraińskiego. Takie stanowisko Waszyngtonu przekazał przez telefon szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry ministrowi spraw zagranicznych Rosji, Siergiejowi Ławrowowi. Zdaniem Kerrego, Moskwa powinna rozwiązać problem Krymu politycznie, w rozmowach z Ukrainą. W zamian za wycofanie rosyjskich wojsk do baz, Kijów mógłby się na przykład zgodzić na zmiany w konstytucji uwzględniające prawa mniejszości na swoim terytorium.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel w rozmowie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem powiedziała, że na Ukrainę należy wysłać większą liczbę obserwatorów OBWE. Rosyjski przywódca zgodził się z tą propozycją - przekazał w niedzielę rzecznik niemieckiej kanclerz. Z kolei minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow wezwał USA do wywarcia wpływu na władze w Kijowie, by te podjęły kroki mające na celu "położenie kresu bezprawiu i przemocy" wobec ludności rosyjskojęzycznej na Ukrainie.
Ludzie na ulicach
Cały czas istnieje obawa, że wschodnią Ukrainę czeka los Krymu. W Doniecku, Charkowie i Dniepropietrowsku odbyły się prorosyjskie zgromadzenia.
Szturm na siedzibę sb w Doniecku. Korespondencja Piotra Pogorzelskiego (IAR)
Demonstranci w Doniecku domagają się referendum podobnego do tego na Krymie. Foto:EPA/PHOTOMIG
W centrum Doniecka zebrało się kilka tysięcy osób, które twierdzą, że Ukrainie zagraża faszyzm, panuje tam chaos i anarchia. W związku z tym chcą się zwrócić do Władimira Putina o pomoc. Prorosyjscy demonstranci zdobyli siedzibę prokuratury obwodowej. Z gmachu zdjęto ukraińską flagę i zastąpiono ją rosyjską.
Źródło: TVN24/x-news
W centrum Charkowa, mimo sądowego zakazu, także odbył się prorosyjski mityng. Przyszło na niego tysiąc osób. Milicja próbowała zatrzymać organizatora demonstracji, ale tłum na to nie pozwolił. Ludzie krzyczeli „Rosja” i „Berkut”. Tak nazywały się oddziały specjalne, które uczestniczyły w krwawej rozprawie z Majdanem.
"Sunday Times": Żyliśmy w nierealnym świecie
Referendum na Krymie, groźba pierwszej aneksji terytorium od 1945 r. i szerzenie się przemocy na Ukrainie zdemaskowały złudzenia, którymi karmiono się w Europie od od upadku muru berlińskiego w 1989 r. i rozpadu ZSRR w 1991 r. - ocenia "Sunday Times". To kolejny komentarz opiniotwórczych mediów wieszczący nadejście ery nowej, zimnej wojny. W polityce liczy się siła lub groźba jej użycia. Można być pewnym, że Władimir Putin w to wierzy - pisze autor komentarza i dodaje, że wyrazem życia w błogiej niewiedzy było ze strony Europy dopuszczenie do uzależnienia się od dostaw rosyjskiej energii. Rosja zaspokaja 1/4 zapotrzebowania UE na ropę i gaz; szczególnie uzależnione od rosyjskiej ropy i gazu są Niemcy, które zrezygnowały z elektrowni nuklearnych.
Ukraina ma szansę zbudować nowe państwo, ale będzie to trudny proces - uważają obserwatorzy sceny politycznej.
Publicysta Andrzej Jonas i były szef MSZ Dariusz Rosati o sytuacji na Ukrainie (Jedynka/W samo południe)
Profesor Dariusz Rosati powiedział w radiowej Jedynce, że Ukraina ma obecnie przed sobą kolosalne problemy - brak pieniędzy, ogromną korupcję i kryzys instytucji publicznych. To, czy wykorzysta swoją szansę, by stać się państwem demokratycznym, zależeć będzie - zdaniem Dariusza Rosatiego - od tego, jaką pomoc otrzyma od krajów zachodnich. Dziennikarz Andrzej Jonas podkreślił z kolei, że Ukraina ma szansę na demokrację pod warunkiem, że uda się jej osiągnąć polityczną niezależność od Rosji.
Robert Kalinowski