Państwo Edward i Grażyna Kryjakowie ze Starych Bogaczowic kolo Wałbrzycha rozpoczęli budowę 29 lat temu. Teraz statek jest już prawie gotowy i wkrótce zostanie zacumowany w porcie.
- Zaczęło się od dziecięcych marzeń. W końcu włosy posiwiały, ale trzeba być konsekwentnym - mówi pan Edward. Na budowę żeglarze przeznaczyli mnóstwo energii, czasu i... pieniędzy. Jak przyznają, z pewnością za zainwestowane pieniądze mogliby kupić nawet nie jeden dom. - Mogę powiedzieć, że wybudowaliśmy ten nasz jacht za papierosy. Ja nie palę, żona nie pali, to się uzbierało przez ileś tam lat.
W stoczni konstrukcją zajmowałoby się nawet kilkanaście osób, tutaj wszystko zrobili sami, nawet zawiasy i okucia do masztów; kropką nad i będzie własnoręcznie zrobione koło sterowe. Na jachcie jest mesa z dwiema kojami, kuchnia, lodówka, łazienka, będzie także prysznic z ciepłą i zimną wodą. Pan Edward mówi, że znajdzie się tam nawet pralka!
- Strzeżonego Pan Bóg strzeże. Wiele żeglarskich małżeństw rozstało się, a ja myślę, że główną przyczyną był brak pralki automatycznej - śmieje się żeglarz.
Skoro do zwieńczenia dzieła pozostały już tylko drobne poprawki, pora zacząć planować podróż życia. - Marzy mi się na początek Norwegia, Fiordy, Karaiby - mówi pani Grażyna. – Popłyniemy, gdzie oczy poniosą. Mamy siebie, a przed nami - świat.
(AK)
Aby wysłuchać całej relacji, wystarczy wybrać "Małżeństwo zbudowało jacht" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.