Zespół działa już od 1991 roku i wciąż jest na szczycie, tworząc energetyczną i bardzo charakterystyczną mieszankę rapu i ciężkich brzmień. – Każdy z nas jest podatny na wpływy, zaczynając od rapu, przez ciężkie granie, punk rock i nowojorski hard core – opowiadają muzycy. – Później przyszło reggae, a kiedy dorastasz, otwierasz się także na pop. To mikstura, która wywarła na nas wpływ. Ale najważniejsze, żeby muzyka dobrze brzmiała. Jeśli coś dobrze brzmi, lubimy to i już.
Na Woodstocku zespołu Dog Eat Dog słuchało kilkaset tysięcy ludzi, ale sława nie przeszkadza muzykom w koncertowaniu w klubach dla znacznie mniejszej liczby gości. – Duże festiwale i małe kluby to dwie różne rzeczy – twierdzą artyści. – Na ogromnych festiwalach nie wszyscy znają twoją nazwę, nawet jeśli byłeś w MTV. Jest to wyzwanie i szansa, by znaleźć nowych przyjaciół, fanów, pokazać się. Z kolei w klubach ludzie śpiewają z nami nasze piosenki i to też jest bardzo miłe.
W tym roku zespół obchodzi 15. rocznicę ukazania się albumu "Play games", nad którą wraz z muzykami z Dog Eat Dog pracował Ronnie James Dio. Artyści wspominają pracę nad płytą jako "niesamowite przeżycie". – Gdy wydajesz pierwszą płytę i odnosisz sukces, ludzie zaczynają ci pomagać – tłumaczą muzycy. – Zadzwoniliśmy do Dio, a on przyjechał do Nowego Jorku i nagrał z nami utwór, opowiadając o Black Sabath.
Ostatni album ukazał się aż 5 lat temu, więc zespół pracuje już nad nowym materiałem. – Zaczynamy komponować od dzisiaj. W autokarze. Wszyscy przecież tam będziemy, więc jeśli nie stworzymy nowych melodii, zamykamy działalność… – żartują muzycy. - A powaznie: materiał już powstaje i płyta ukaże się w przyszłym roku.
Więcej o życiu członków kapeli Dog eat dog i ich planach na przyszłość dowiesz się, słuchając całego wywiadu Kamila Jasieńskiego (lub oglądając go!) w "Stacji Kultura".
Zobacz także pozostałe wywiady Kamila Jasieńskiego:
Zebrahead: Podobają nam się polskie dziewczyny
H-Blockx: Polska publika nie jest wymagająca, ale dobrze imprezuje
(kd)