Zdaniem organizatorów "Dancingu w Teatrze" taka impreza jest warszawiakom potrzebna. – Czujemy, że jest na to konkretne zapotrzebowanie na retro i styl vintage, więc będzie mnóstwo bardzo dynamicznej muzyki, stworzonej właśnie po to, żeby tańczyć.
Impreza odbędzie się w klubie "Teatr" w Warszawie, stąd jej nazwa. Zdaniem gościa Czwórki, będzie wyjątkowa. – Spróbujemy, do muzyki rodem z lat 20 i 30 ubiegłego stulecia, dodać także trochę electroswingu, który jest popularny i nowoczesny – opowiada gość Czwórki. – Na początku imprezy, dla uczestników odbędzie się także mała lekcja swingu. Instruktorzy przez pół godziny będą uczyć ich podstawowych kroków tego stylu tańca.
Zdaniem Bena Guillou, który dopiero uczy się tańczyć i poznaje tajniki swingu taniec ten nie jest tak skomplikowany, jak mogłoby się wydawać. – Frustrujące może być patrzenie na ludzi, którzy naprawdę dobrze tańczą, bo wygląda to bardzo spektakularnie i dynamiczne – opowiada gość Czwórki. – Myślisz sobie wtedy "jak oni to robią?" Ale jeśli samemu zacznie się tańczyć, człowiek zaczyna to czuć. To świetna zabawa.
Organizatorzy "Dansingu w Teatrze" nie ukrywają, że jedną z ich inspiracji, by zrobić taką właśnie imprezę, był film "Artysta", w reżyserii Michela Hazanaviciusa, w którym dużą rolę odgrywa nie tylko taniec, ale także step. – My również będziemy stepować – opowiada Guillou. – Sam co prawda nie mam odpowiednich butów, ale będę próbował.
Więcej na temat imprezy dowiesz się, słuchają całej rozmowy z Banam Guillou.
(kd)