Wyruszając rowerem na polskie drogi warto zadbać o bezpieczeństwo, swoje i współuczestników ruchu drogowego. Jak stanowi polskie prawo, każdy rowerzysta musi mieć swój pojazd wyposażony w lampkę z przodu i z tyłu.
Lampek jest bardzo dużo, każdy może znaleźć coś dla siebie.
- Na rynku mamy bardzo dużo lamp. Wciąż zdarzają się lampy halogenowe i ksenonowe, lampki z prostymi diodami, najtańsze, które tylko migają i sygnalizują, że jesteśmy na jezdni - wyjaśnia Rafał Muszczynko z Warszawskiej Masy Krytycznej. - Później mamy lampki na diodach lukseon i inne, które mogą mieć 900-1000 lumenów oświetlenia i jest to nowoczesna technologia, która pozwala także oświetlić drogę - dodaje.
Są specjalne lampki, które montujemy do kierownicy, a po zdjęciu z roweru mamy latarkę. Taka lampka ma mnóstwo funkcji - możemy zmieniać wielkość świecenia. - Jeśli jeździmy nocą, w terenie górzystym i zgubimy się to taka lampka jest w stanie nadać sygnał sos - opowiada Piotr Galus, czwórkowy ekspert od rowerów. Inne lampki możemy przyczepić np. do kasku.
Warto zwrócić również uwagę na ogromny wybór oświetlenia tylnego, a także na baterie. Jest już technologia, która pozwala na ładowanie baterii przez łącze USB.
- Do roweru powinniśmy wybrać oświetlenie diodowe, które najlepiej sprawdza się na rower. Wytrzymuje użytkowanie w terenie, gdzie jest narażone na wibracje - wyjaśnia Muszczynko.
Dodatkowym gadżetem do rowerów - już nieobowiązkowym są liczniki i GPSy. Dziś to urządzenia o ogromnych możliwościach. - Liczniki, poza określeniem prędkości, zliczają nam dystans dzienny, roczny, pokazują nam czas jazdy, prędkość średnią i maksymalną. Potrafią wyliczyć spalone kalorie, mają wmontowane czujniki ciśnienia. Są też liczniki z pomiarem kadencji - funkcja przydatna dla kolarzy - wylicza Muszczynko.
Przy naszych rowerowych wycieczkach możemy też używać smartfonów - jak? - dowiesz się słuchając audcyji Kuby Marcinowicza "Czwarty wymiar".
(pj)