Książka "I dusza moja” opowiada o trudnym temacie szkolnych strzelanin. - To temat, którego nie mogłem minąć obojętnie. A skoro jest on tak poważny, to chciałem zaproponować dynamiczną, wartką narrację, która pomoże czytelnikowi przejść przez temat. I tu naturalne pojawił się King i jego szkoła horroru socjologicznego, czy obyczajowego – mówił autor w "Czwórce”.
Michał Cetnarowski przyznał, że przygotowując się do pisania książki, miał "dużego moralniaka”. – Zastanawiałem się, czy człowiek, który nie miał nic w wspólnego z takim dramatem, może pożytkować wspomnianą tematykę do pisania. I odpowiedź moja była taka, że literatura jest na tyle silna, żeby przegryzać się nawet przez tak ciężkie tematy – powiedział autor.
Gość Czwórki zaznaczył przy tym, że nie chciał epatować złem i gloryfikować sprawców strzelanin. - Chciałem oddać hołd ofiarom i spróbować opisać wydarzenia z ich perspektywy. To książka o tym, jak ludzie postawieni w sytuacji ekstremalnej próbują sobie radzić, na co zwracają uwagę, o czym myślą. Książka pyta też o to, jak rodzi się zło, ale nie daje prostej odpowiedzi – mówił Michał Cetnarowski.
Czy miejscowość opisana w książce istnieje i czy bohaterowie mają swoje pierwowzory? Zapraszamy do wysłuchania audycji. Z pisarzem rozmawiali Katarzyna Dydo i Kuba Kukla.
(ei)