Różnice między "Polską A" i "Polską B"? "Takich podziałów już nie ma"

Ostatnia aktualizacja: 26.09.2013 16:53
- Kiedyś mówiło się o Polsce "A", "B", czy nawet "C". Dziś takie rozgraniczenia nie istnieją. Chodzi wyłącznie o podział między wielkimi miastami i resztą kraju - mówi w Czwórce dr Marek Koza z Uniwersytetu Warszawskiego.
Audio
  • "Polska B" to stan umysłu? - rozmowa z drem Markiem Kozą i Arturem Celińskim (4 do 4/Czwórka)
Różnice między Polską A i Polską B? Takich podziałów już nie ma
Foto: Glow Images/East News

Dr
Dr Marek Koza i Artur Celiński w Czwórce

Zdaniem dra Marka Kozy z Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych Uniwersytetu Warszawskiego "Polska B" to nie jest wyłącznie wschodni rejon naszego kraju. - Staram się nie używać określenia "ściana wschodnia" - tłumaczy ekspert. - Miejsca, które nie oferują zbyt dużych możliwości rozwoju zawodowego to obszary peryferyjne, znajdujące się właściwie w każdym województwie. I te miejsca mają takie same cechy, jak tzw. "Polska B".

Dr Koza przyznaje, że ekonomiczne różnice między obszarami lepiej i gorzej rozwiniętymi narastają. Ale przynależność do grupy regionów określanych pejoratywnie mianem "Polski B" warunkuje, jak przyznają eksperci, nie tylko grubość portfeli mieszkańców, ale także ich sposób myślenia. - To ludzie, którzy nauczyli się tak postrzegać otoczenie kilkadziesiąt lat temu i dziś wciąż stosują stare metody, by rozwiązywać nowe problemy - tłumaczy Koza. - W przypadku młodzieży jest inaczej - oni stwierdzają fakty: "tu nie ma pracy, więc muszę się wyprowadzić".

Według gościa "4 do 4" przyczyną takiego stanu rzeczy jest zacofana gospodarka regionów określanych mianem "Polski B". – Jest niskowydajna, nie tworzy nowoczesnych miejsc pracy – mówi Koza. - Dlatego młodzi, świetnie wykształceni mieszkańcy np. Lublina, by znaleźć zatrudnienie w swoich zawodach, zmuszeni są wyjechać do Warszawy, Krakowa, czy Londynu.

Tymczasem według Artura Celińskiego z magazynów "Respublika Nova" i "Miasta" bolączką regionów "Polski B" jest także brak promocji ich najważniejszych atutów. – Niekoniecznie ekonomicznych – mówi Celiński. – To może być na przykład przyroda. Choć pełno jest takich elementów, które można byłoby wykorzystać do pozytywnej kampanii promującej regiony, stawia się na to, by dociągnąć infrastrukturalnie do Polski Centralnej, bądź Zachodniej. I uważa się, że "dopiero jak zbudujemy drogi, to wszystko ruszy".

Jak przyznaje Justyna Tuchlińska z portalu Młody Wschód, "Polska B" to wyłącznie "stan umysłu". - Ludzie, mieszkający tu sami ograniczają się negatywnym myśleniem - mówi ekspertka. - Przekonują sami siebie, że tam, gdzie dotychczas żyli, nie ma już czego szukać i trzeba wyjechać.

(kd)

Czytaj także

Polak = leń? Pracownicza mentalność w kraju nad Wisłą

Ostatnia aktualizacja: 28.09.2012 17:55
Lubimy się chwalić, że jesteśmy "bardzo zapracowanym narodem". Z badań wynika zresztą, że w biurach spędzamy więcej czasu niż obywatele wielu innych europejskich krajów. - Ale nie chodzi o to, by pracować ciężko, ale by pracować mądrze - mówi gość Czwórki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Przedsiębiorczy jak Polak?" Boimy się zakładać własne firmy

Ostatnia aktualizacja: 16.04.2013 13:00
Według obiegowej opinii Polacy są bardzo przedsiębiorczy i mają ciekawe pomysły na własny biznes. Z badań GFK Polonia wynika jednak, że stopień wykorzystania tego potencjału jest… niski.
rozwiń zwiń