Andrzej Muszyński, pierwszy stypendysta Fundacji "Herodot" im. Ryszarda Kapuścińskiego w debiutanckim zbiorze reportaży z podróży "Południe" opisał historię, jakich w Kambodży wiele - ludzie po latach wyłaniają się z dżungli, w której ukrywali się przed terrorem.
Ta dziewczyna została znaleziona w dżungli po 18 latach.
- Byłem wtedy już po pierwszym traumatycznym przeżyciu: zgubiłem się w dżungli, musiałem tam zostać na noc i w związku z tym ta historia nie dawała mi spokoju (...) Osiemnaście lat życia w dżungli to mi się nie mieści w głowie - opowiadał w "Świecie młodych" Muszyński.
Andrzej Muszyński namówił rodzinę, która zajmuje się dziewczyną na badania genetyczne. Lokalny policjant twierdził, że to ich zaginione dziecko.
- Wynik jest zatrważający. Okazało się, że ta dziewczyna nie jest córką tego pana - mówił - A to oznacza, że on zajmuje się skrajnie chorą psychicznie, niepełnosprawną osobą, która absorbuje czas, pieniądze i nie wiadomo kto się nią zajmie po ich śmierci. Ludzie zrobili z tego sensację, a to jest tylko historia nieprawdopodobnej ludzkiej tragedii. Nie wiemy kim jest ta dziewczyna.
Stypendium Fundacji "Herodot" Andrzej Muszyński otrzymał na swoją kolejną książkę, pisze o Birmie. Ukaże się na jesieni przyszłego roku. - Moją ambicją jest, by opisać prowincję, która jeszcze jest, ale już powoli znika - mówił reporter.