- Mamy problem z fagotem i obojem, które są bardzo trudne do naśladowania głosem - mówili w Czwórce Marcin Illukiewicz oraz Jarosław Weidner - reprezentanci ośmiosobowego zespołu Audiofeels. Okazją do spotkania z członkami tej jednej z najlepszych na świecie grup wokalnych była ich najnowsza, druga płyta zatytułowana "UnFinished". Album, na którym nie pojawił się żaden instrument, zaś wszystkie dźwięki zaśpiewano, powstawał w niewielkiej wiosce na Pomorzu.
- Płytę nagraliśmy w miejscowości Komorze, w ktorej mieszka całe 30 osób. Jeden ze znajdujących się tam domów na trzy tygodnie zamieniliśmy w studio nagraniowe - mówili goście audycji Justyny Dżbik, w Audiofeels odpowiedzialni m.in. za naśladowanie takich instrumentów jak skrzypce, klawisze, puzon czy trąbka. W rozmowie artyści podkreślali wyjątkową atmosferę towarzyszącą procesowi nagrań.
- Nie chcieliśmy tej płyty nagrywać w Poznaniu, że się spotykamy w studiu i potem każdy się rozchodzi, że nie ma atmosfery. W Komorzu siedzieliśmy trzy tygodnie i śpiewaliśmy czasem o różnych dziwnych godzinach.
Na krążku tym razem oprócz coverów, wśród których znalazły się takie piosenki jak Seven Nation Army, Kiss From A Rose czy Bittersweet Symphony, po raz pierwszy znalazły się autorskie utwory muzyków Audiofeels.
O tym jak wygląda proces komponowania i aranżowania piosenek wyłącznie przy użyciu ust oraz jak Audiofeels sobie radzą z dogadywaniem się w ośmioosobowym zespole dowiesz się słuchając dźwięku "Audiofeels w Czwórce".
(bch)