- Jestem dziadkiem. Nie ma co ukrywać: mam 3,5 letnią wnuczkę. Jestem już starszym panem i żyję z pełną tego świadomością – przyznaje Kazik w Czwórce. – Czasami mam problemy, by nadążyć za tokiem myślenia młodych ludzi, za trendami estetycznymi oraz kulturowymi.
Artysta przyznał w Czwórce, że "poraża go świadomość", że czas tak szybko ucieka. - Jakiś czas temu policzyłem, że urodziłem się 18 lat po II wojnie światowej. Teraz w pełnoletniość wchodzą ludzie, którzy urodzili się więcej niż 18 lat po stanie wojennym. Dla mnie stan wojenny to jakby wczoraj. Dokładnie wszystko pamiętam. Wczoraj zadzwonił do mnie kolega i mówi: "chodź na koncert Kryzysu, musimy uczcić 30-lecie imprezy na Belwederskiej". To była impreza w przeddzień stanu wojennego...
W tym kontekście warto przypomnieć, że na ostatniej płycie artysty (a dokładnie projektu Kazik Na Żywo) znalazła się - jako "bonus"- legendarna piosenka "Janek Wiśniewski padł". - Umiłowałem ją od swoich czasów nastoletnich - podkreśla Kazik. Utwór nagrano w kilku różnych wersjach, z których jedna promowała film "Czarny czwartek", a inną muzycy grają na koncertach KNŻ.
W studiu Czwórki Staszewski opowiadał oczywiście o swoim nowym, podwójnym albumie "Bar La Curva / Plamy Na Słońcu", na który fani musieli czekać dziesięć lat. Skąd pomysł na podwójną płytę? Pewną inspiracją byli "The Doors". – Troszeczkę zasugerowałem się płytą "Morrison Hotel" . Jedna strona nazywa się "Morrison Hotel", a druga "Hardrock Cafe" – mówi Kazik. Jak wyjaśnia, na nowej płycie KNŻ piosenki rozłożyły się w dwie grupy. – Jedne to punkrockowe, szybkie i treściwe kawałki. Drugie to większe formy; z jednej strony zahaczają o puls reggae'owy, z drugiej o stary dobry metal, ale odmienny od tego, co KNŻ prezentował wcześniej.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy Bartka Koziczyńskiego i Kazika Staszewskiego z Czwórkowego "Dj Pasma".
pg