Jarosław Wałęsa, który był gościem Radia Gdańsk, ocenił, że ważne jest, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko dobrego kandydata na prezydenta Gdańska, ale także to, aby zaplecze tego kandydata było jak najbardziej szerokie. - Jako największa partia opozycyjna w Polsce musimy myśleć w kontekście tego, żeby jednak jednoczyć różne grupy, nie tylko polityczne, ale także obywatelskie - powiedział europoseł.
"Do tanga trzeba dwojga"
Na sugestię dziennikarza, że posługując się tymi kryteriami, Platforma powinna "dogadać się" z Adamowiczem, Wałęsa odparł, że "do tanga trzeba dwojga". Przypomniał, że PO próbowała rozmawiać z Adamowiczem przez wiele miesięcy i "były już wstępne porozumienia". Wałęsa przypomniał też, że w ubiegłym roku Adamowicz zadeklarował, że nie będzie kandydował na prezydenta Gdańska, ale "potrzebuje trochę czasu na przygotowanie się do odejścia z tego urzędu. - Takie było porozumienie. Niestety, Adamowicz złamał to porozumienie - zaznaczył europoseł.
Pytany, czy powiedziałby Adamowiczowi, że jego ponowne kandydowanie na urząd prezydenta Gdańska nie jest dobrą decyzją, Wałęsa podkreślił, że już mu o tym mówił. - Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się z nim porozmawiać i uda mi się go przekonać, że to nie jest dobra decyzja - powiedział Wałęsa. - W tej chwili, robiąc to, co robi, powoduje rozbicie tego dobrego pomysłu konsolidacji sił opozycyjnych, które stają przeciwko PiS-owi. Dopóki tego nie rozumie, to będzie trudna rozmowa, ale to rozsądny człowiek i mam nadzieję, że jeszcze uda nam się go przekonać - dodał.
- Gdy słucham o kolejnych zarzutach dla Pawła Adamowicza, to mi trochę jest jego szkoda, ale też zadaję sobie pytanie, czy jest on w stanie ogarnąć swoje własne finanse i jak dobrze jest w stanie ogarnąć finanse naszego miasta - zaznaczył Wałęsa pytany, czy Adamowicz, wobec którego toczy się proces i śledztwo dotyczące m.in. nieprawdziwych informacji w oświadczeniach majątkowych, ma moralne prawo do startowania w wyborach. - Mam nadzieję, że to zostanie wyjaśnione przez prokuraturę, a na pewno w sądzie. Póki co, nie wygląda to za dobrze. Przykro czytać takie kolejne rzeczy o naszym włodarzu - dodał europoseł.
Wyraził też nadzieję, iż to on zostanie kandydatem Platformy na prezydenta Gdańska. Wałęsa podkreślił, że to "na szefach Platformy na Pomorzu spoczywa ciężar prowadzenia rozmów aż do pozytywnego rozwiązania". - Dopóki nie będziemy mieli jasno twardo powiedziane, z czym idziemy do tych wyborów, w jakim bloku, z kim mamy porozumienia, trudno gdybać. Ja oddaję się do dyspozycji władz mojej partii. Liczę na to, że właśnie te negocjacje już wkrótce przyniosą pozytywne rozwiązanie - dodał Wałęsa.
- Dla Platformy Obywatelskiej najważniejsze jest to, aby scalać jak najszersze grupy społeczne, żebyśmy razem wspólnie mogli wygrać nie tylko zbliżające się wybory samorządowe, ale rozpocząć ten maraton wyborczy, bo przecież już za rok mamy wybory do Europarlamentu - mówił Wałęsa.
Proces Adamowicza
Adamowicz sprawuje funkcję prezydenta Gdańska nieprzerwanie od 1998 roku. W lutym br. ogłosił, że w zaplanowanych na jesień wyborach chce po raz kolejny starać się o to stanowisko.
Pod koniec września 2017 roku przed Sądem Rejonowym w Gdańsku rozpoczął się proces Adamowicza oskarżonego o podanie nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych w latach 2010-2012. Według prokuratury, nie umieścił w oświadczeniach dwóch z siedmiu posiadanych mieszkań, a także nie zgadzają się dane dotyczące zgromadzonych oszczędności, wszystkie były zaniżone - najmniej o kwotę ponad 51 tys. zł, a najwięcej o ok. 320 tys. zł. Adamowicz przyznał przed sądem, że nie umieszczał w oświadczeniach wszystkich informacji o swoim majątku. Po postawieniu w 2015 roku zarzutów przez prokuraturę, Adamowicz zawiesił członkostwo w PO, które już wygasło.
Prawdziwość oświadczeń majątkowych Adamowicza bada też w śledztwie CBA oraz Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. W tym roku prokuratura postawiła Adamowiczowi dwa zarzuty dotyczące jego majątku.
Jeden z zarzutów, o którym prokuratura poinformowała w czwartek, dotyczy oświadczenia majątkowego za 2012 roku i kwoty 180 tys. zł. Drugi zarzut związany jest, jak informowała prokuratura, z "ukryciem środków pieniężnych w kwocie ok. 326 tys. zł w 2011 roku i 124 tys. zł w 2012 roku poprzez zatajenie ich na rachunkach bankowych oraz zatajenia informacji o dochodach uzyskiwanych z wynajmu mieszkań w kwocie 25 tys. zł w 2011 roku i w kwocie 20 tys. zł w 2012 roku, przez co uszczuplono podatek na rzecz Skarbu Państwa w kwocie 130 tys. zł".
mg