- Jak wyjaśnia architekt Leszek Wiśniewski, przyczyn w ciągłym powstawaniu mikromieszkań należy upatrywać w omijaniu prawa przez deweloperów, deficycie mieszkań oraz w zjawisku tzw. gniazdowników, czyli młodych dorosłych wciąż mieszkających z rodzicami.
- Czy w mikromieszkaniach da się normalnie funkcjonować, zwłaszcza w dobie pandemii, która zaskakuje kwarantannami i koniecznością pracy zdalnej? Czy tak mały metraż ma jakieś zalety? Autor materiału Szymon Majchrzak zapytał o to Mateusza – młodego mężczyznę żyjącego na 20 metrach kwadratowych w Poznaniu.
Mikromieszkania niezgodne z prawem – dlaczego wciąż powstają?
Zgodnie z przepisami z 2018 roku, minimalna powierzchnia mieszkania to 25 metrów kwadratowych. To jednak nie przeszkadza w budowie zdecydowanie mniejszych, a przy tym tańszych lokali. Przyczynę powstawania mikromieszkań wyjaśnia Leszek Wiśniewski, architekt związany ze stowarzyszeniem "Miasto jest Nasze".
– Mikromieszkania są budowane jako lokale usługowe, co w praktyce jest elementem omijania prawa. Podstawową kwestią jest to, że mamy olbrzymi brak mieszkań. Jeżeli deweloper coś buduje, właściwie nie musi starać się o sprzedaż.
Leszek Wiśniewski jako drugą z przyczyn popytu na mikromieszkania wymienia istnienie zjawiska tzw. gniazdowników. Gniazdownicy to osoby w wieku 25-34 lat, które nadal mieszkają z rodzicami. – Nie stać ich na te 25 metrów kwadratowych, więc żeby wyprowadzić się od rodziców, biorą te 14 metrów – tłumaczy architekt.
Do tego dochodzi kwestia kosztów zakupu mieszkania. Z analiz branżowych portali wynika, że średnie ceny lokali poniżej 25 metrów kwadratowych na rynku wtórnym w Warszawie to koszt 17 tysięcy złotych za metr, w Krakowie niecałe 15 tysięcy złotych, a w Poznaniu trochę ponad 10 i pół tysiąca złotych. Wszystko to powoduje, że mieszkania się kurczą, a co za tym idzie, maleje średnia ilość metrów kwadratowych na mieszkańca. W ciągu ostatniej dekady ubyło ich 10.
05:08 Trojka Pora na Trojke minimieszkania 2022_01_24-07-10-45.mp3 Dlaczego młodzi ludzie kupują mikromieszkania? (Pora na Trójkę)
20 metrów do stabilizacji
Czy w mikromieszkaniach da się normalnie funkcjonować, zwłaszcza w dobie pandemii, która zaskakuje kwarantannami i koniecznością pracy zdalnej? – Na co dzień jest nam potrzebna dużo większa przestrzeń, w której możemy swobodnie się poruszać i zmienić swoje otoczenie, co każdemu człowiekowi jest potrzebne – odpowiada dr Kamila Sikorska-Podyma z Instytutu Geografii Społeczno-Ekonomicznej Uniwersytetu Im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Potwierdza to mieszkający w 20-metrowym mieszkaniu Mateusz, które ostatnie dni spędził w izolacji, pracując zdalnie. – Nietrudno wyobrazić sobie tydzień lub dwa w takim mieszkaniu. Można odejść od zmysłów – mówi, choć, jak twierdzi, na co dzień mieszkanie w ciasnym, ale własnym mieszkaniu ma swoje zalety. – Moje mieszkanie znajduje się w ścisłym centrum Poznania. Wszędzie mam 15-20 minut pieszo. Kolejnym plusem jest mniej sprzątania. W niektórych momentach jest przytulnie.
Czytaj także:
W jednej kwestii Mateusz, jak i dr Kamila Sikorska-Podyma są zgodni – mikromieszkanie to tylko bufor pomiędzy wkroczeniem w dorosłość a stabilizacją na swoim. – Patrzę na to przez pryzmat chwili. Bardzo ciężko wyobrazić sobie mieszkanie na 25 metrach kwadratowych z drugą połówką – mówi Mateusz. – Na krótką metę z pewnością da się żyć w takiej przestrzeni, jednak na dłuższą każdy z nas szuka większej przestrzeni – podkreśla urbanistka.
Czy pójdziesz do więzienia za mikromieszkanie?/Państwo Piesto
***
Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadzi: Piotr Firan
Autor materiału reporterskiego: Szymon Majchrzak
Data emisji: 24.01.2022
Godzina emisji: 7.10
kr