19 kwietnia minie 30 lat od śmierci Jonasza Kofty - poety, dramaturga, piosenkarza i malarza. - Tworzył w nocy, w samotności. Śmiałam się, że litery, które zapisywał, wyglądały jak zdechłe komary sprzed roku na białym parapecie - śmieje się gość Czwórki. - Tak wyglądał jego charakter pisma, więc miałam sporo do przepisywania - tłumaczy.
Jak wielu artystów Kofta swoje obserwacje notował też w restauracjach i kawiarniach na serwetkach. - W PRL-u, choć to nie było łatwe, kupowałam długopisy na pęczki, bo po tygodniu okazywało, że Jonasz wszystkie zapodział. Gubił wszystko, nawet buty. Zdarzało się, że z koncertów wracał w lakierkach kolegi, który mu akompaniował - wspomina jego żona.
Kto oduczył artystę bałaganiarstwa? Jak powstał wiersz "Po co żona poecie"? Czemu Kofta tak chętnie pomagał młodym twórcom? Jakiego utwory szczerze zazdrościł Wojciechowi Młynarskiemu? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
O tym, jaki był Jonasz Kofta, opowiada nam także aktor Stefan Friedmann.
Zapraszamy także na "Stację Kultura" - w czwartek (19.04), po godz. 10.00 - w której zagości syn poety i piosenkarza Piotr Kofta - [SZCZEGÓŁY >>>]
***
Tytuł audycji: Klucz Kulturowy
Gość: Jaga Kofta (żona Jonasza Kofty)
Data emisji: 14.04.2018
Godzina emisji: 15.05
kul/ac
|