Z tym problemem na przykład musieli sobie poradzić twórcy "Aniołów i demonów" i zbudowali największy plan filmowy w Europie. Tam właśnie kręcili sceny, których akcja działa się między innymi na placu św. Piotra i Piazza Navona.
- Rzymska diecezja stwierdziła, że nie może się zgodzić, na to, żeby w kościołach Wiecznego Miasta były kręcone sceny mordu. Reżyser Ron Howar chcąc pozostać wierny literackiemu oryginałowi musiał więc wspomagać się studiem filmowym - mówi dziennikarz filmowy, Jacek Sobczyński. - Wszystkie malowidła w odtworzonej Kaplicy Sykstyńskiej były tworzone ręcznie i w pełnych rozmiarach. Natomiast pałac królewski Reggia di Caserta na południu Włoch zastąpił ekipie filmowej te miejsca, które w Rzymie okazały się niedostępne, np. watykańskie komnaty.
Kino biblijne - poznaj genezę gatunku >>>
To nie jedyny przypadek, kiedy hierarchowie Kościoła katolickiego zabrali głos w "kinowej" sprawie. Zresztą nie ma w tym nic dziwnego. - Jak się okazuje namiestnicy watykańscy są również kinomanami, filmoznawcami oraz... cenzorami - wyjaśnia rozmówca Beaty Kwiatkowskiej. - Czasami otwarcie sprzeciwiają się temu, w jaki sposób niektóre filmy poruszają szczególnie bliską im tematykę.
Tak było m. in. w przypadku najnowszego obrazu Darrena Aronofsky'ego - "Noe. Wybrany przez Boga". - Watykański dziennik "Avvenire" nazwał ten film "zmarnowaną szansą". Napisał, że jest "proekologiczny" i "w stylu New Age" - mówi Sobczyński. - I że "przekształca biblijną opowieść w zmarnowaną szansę".
Tymczasem, jak donoszą włoskie media, do nakręcenia filmu o Watykanie przygotowuje się Ridley Scott, twórca takich filmowych hitów jak "Gladiator", "Hannibal" czy "Łowca androidów". Bohaterem pilotażowego odcinka będzie postępowy arcybiskup Nowego Jorku kardynał Duffy (Kyle Chandler).
(kul/kd)