W 1721 r. norweski misjonarz wypłynął na Grenlandię w nadziei nawrócenia mieszkających tam potomków Wikingów na protestantyzm. Kiedy przybył, jedynymi śladami nordyckiego społeczeństwa jakie znalazł, były ruiny opuszczonych 300 lat wcześniej osad.
Nie ma żadnych pisemnych zapisów wyjaśniających, dlaczego Wikingowie odeszli z tamtych rejonów lub wymarli. Jednakże nowa symulacja linii brzegowej Grenlandii pokazuje, że gdy pokrywa lodowa zajmująca większość wyspy zaczęła się w tym czasie rozszerzać, poziom mórz drastycznie wzrósł i zalał tamtejsze ziemie. To nowe badania naukowców, którzy przedstawili je na spotkaniu Amerykańskiej Unii Geofizycznej w Nowym Orleanie.
Jak tłumaczą eksperci: "Te przesuwające się linie brzegowe prawdopodobnie zalały obszary i pola uprawne. Tym samy to właśnie te zmiany klimatu mogły przyczynić się do zakończenia stylu życia na Grenlandii prowadzonego przez Wikingów".